Kolejnych dwadzieścia nastolatek zostało porwanych w Nigerii. Tymczasem wciąż nieznany
jest los prawie 200 dziewcząt uprowadzonych w tej samej miejscowości w kwietniu przez
islamskich fundamentalistów z ugrupowania Boko Haram. Władze kraju zaostrzają środki
bezpieczeństwa na północy kraju, która kontrolowana jest przez islamistów. Na niewiele
się to jednak zdaje, ponieważ mają oni swoich informatorów w policji i lokalnych władzach.
Prezydent kraju wysunął tymczasem propozycję udzielenia amnestii tym rebeliantom,
którzy złożą broń. Wzbudziło to w Nigerii falę krytyki i oburzenia ze względu na to,
że wsławili się oni okrutną przemocą i brakiem litości dla ofiar. Arcybiskup stołecznej
Abudży stwierdził, że nikomu nie można odmawiać przebaczenia, jednak, jak dodał, złożenie
broni to zbyt mało; trzeba prawdziwej przemiany serca.