„Modliliśmy się razem i wzajemnie wspieraliśmy. Porywacze traktowali nas znośnie”
- to pierwsze świadectwo dwóch włoskich misjonarzy, którzy przez dwa miesiące znajdowali
się w rękach islamistów z ugrupowania Boko Haram. Po szczęśliwym uwolnieniu dotarli
oni wczoraj do Rzymu.
Księża Giampaolo Marta i Gianantonio Allegri zapewniają,
że mimo tego, co przeszli chcą powrócić na swą misję w Kamerunie. Porwana wraz z nimi
kanadyjska zakonnica w najbliższych dniach uda się do swej ojczyzny. Także s. Gilberte
Bussièr mówi, że zamierza wrócić do ludzi, którym całe życie służyła.
Porywacze
przetrzymywali ich w buszu. Nie wiadomo jednak czy było to na terenie Kamerunu czy
już w Nigerii, jak podejrzewały służby bezpieczeństwa. Cała trójka była przetrzymywana
razem, co dodawało im sił. „Nie doznaliśmy żadnej przemocy. Nawet jedzenie otrzymywaliśmy
w miarę regularnie” – opowiadali włoscy księża wyznając, że czas w niewoli spędzali
głównie na modlitwie.