Pół roku po przejściu największego w historii Filipin tajfunu wciąż 2 mln ludzi pozostaje
bez dachu nad głową. „Doświadczamy solidarności i pomocy, ale proces podnoszenia się
z ruin jest bardzo powolny” – mówi ks. Socrates Mesiona, odpowiedzialny w tym wyspiarskim
kraju za Papieskie Dzieła Misyjne. Apeluje on o dalszą pomoc dla Filipin.
Kościół
współpracuje ramię w ramię z władzami i organizacjami pozarządowymi w odbudowie. „Staramy
się zagwarantować maksymalną przejrzystość, gdy chodzi o wykorzystanie funduszy pomocowych.
Niestety wiemy, że wielu chciało się wzbogacić na ludzkiej krzywdzie, stąd zaostrzone
kontrole” – mówi ks. Mesiona. Filipiński kapłan podkreśla, że obecnie wysiłki koncentrują
się na odbudowie zniszczonych przez tajfun domów. Ponad pół miliona domostw zostało
kompletnie zrównanych z ziemią, drugie tyle poważnie zniszczonych. Pół roku po przejściu
tajfunu swe domy odbudowało zaledwie 15 proc. ofiar. Szacuje się, że co najmniej pół
miliona ludzi potrzebuje wciąż pomocy żywnościowej.
Katastrofalny tajfun
spustoszył środkową część filipińskiego archipelagu w listopadzie ub.r. Oficjalne
dane mówią o 6 tys. ofiar śmiertelnych, 100 tys. zaginionych i 14 mln osób dotkniętych
skutkami tajfunu.