Franciszek do Ban Ki-moona: niech spojrzenie odrzuconych poruszy nasze sumienia i
skłoni do wielkoduszności
Papież dopinguje kierownictwo Organizacji Narodów Zjednoczonych do skuteczniejszego
zabiegania o rozwój i pomoc najuboższym, przy zachowaniu jednak należnego poszanowania
dla rodziny oraz ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. W Watykanie gościł
dziś Ban Ki-moon razem z pozostałymi uczestnikami spotkania Rady Szefów Wykonawczych
Systemu Narodów Zjednoczonych, które odbywa się w Rzymie.
Franciszek wyraził
uznanie dla rezultatów osiągniętych już w dążeniu do realizacji Milenijnych Celów
Rozwoju; zastrzegł jednak, że wiele pozostało do zrobienia. Nadal bowiem pokaźna część
ludzkości nie może korzystać z dobrodziejstw postępu i jest w rzeczywistości traktowana
jako ludzie drugiej kategorii.
Papież zaproponował kierownictwu ONZ refleksję
nad ewangeliczną sceną nawrócenia Zacheusza, który, spotkawszy się ze spojrzeniem
Jezusa, podejmuje radykalną decyzję, dzieli się swym majątkiem i czyni zadość sprawiedliwości.
„Spojrzenie,
często ciche, odrzuconej i porzuconej części ludzkości powinno poruszyć sumienia ludzi
działających na polu polityki i gospodarki, skłaniając ich do wielkodusznych i odważnych
decyzji, które mają natychmiastowe konsekwencje, tak jak decyzja Zacheusza – mówił
Papież. – Zapytuję, czy ten duch solidarności i dzielenia się kieruje wszystkimi naszymi
myślami i czynami? Dziś w sposób szczególny świadomość godności każdego brata, którego
życie jest święte i nienaruszalne od poczęcia do naturalnej śmierci, musi prowadzić
nas do całkowicie bezinteresownego dzielenia się dobrami, które Opatrzność złożyła
w nasze ręce – czy to będą dobra materialne, czy też bogactwa inteligencji i ducha
– a także do wspaniałomyślnego i obfitego zwrotu tego, czego niesłusznie mogliśmy
odmawiać innym. Epizod z Jezusem Chrystusem i Zacheuszem uczy nas, że propagowanie
wspaniałomyślnego, skutecznego i konkretnego otwarcia na potrzeby innych musi stać
ponad systemami i teoriami gospodarczymi czy społecznymi. Jezus nie domaga się od
Zacheusza, by zmienił pracę czy wyrzekł się działalności handlowej. Skłania go jedynie,
by dobrowolnie, lecz bez ociągania się i bez dyskusji, oddał wszystko na służbę ludziom”.