Prawdziwymi świadkami świętości obu Papieży są ludzie, którzy za cenę wiele wyrzeczeń
uczestniczyli w kanonizacji. Pod wrażeniem wiary i gorliwości Polaków są mieszkańcy
Rzymu. Liczba przybyłych na nocne czuwanie do kościoła św. Agnieszki przekroczyła
oczekiwania organizatorów. Stąd też liturgię sprawowano nie w świątyni, ale na jej
schodach. Tuż po północy, po wspólnej adoracji, część osób wyruszyła na Plac św. Piotra;
inni zdecydowali się zająć miejsca przed telebimami.
Najwytrwalsi spośród
pielgrzymów, pomimo trudów podróży lub całodziennego zwiedzania miasta, zdecydowali
się spędzić noc na wspólnej modlitwie. Polacy często podkreślali, że przywieźli do
Rzymu wiele intencji: własnych, rodziny i przyjaciół. Pośród pielgrzymów często słychać
było Różaniec czy Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Tu i ówdzie grupy młodzieży śpiewały
i tańczyły, nierzadko przy akompaniamencie gitar i bębenków. Ci, którzy zdecydowali
się odpocząć, spali w śpiworach wprost na ulicach, chodnikach i skwerach albo drzemali
na turystycznych krzesełkach, usiłując jednocześnie trzymać kolejkę na Plac św. Piotra.
Nawet najbardziej komfortowe miejsce nie gwarantowało jednak snu, bo względną ciszę
co rusz przerywały sygnały samochodów służb medycznych i porządkowych. Te bowiem,
ze względu na ogromną liczbę pielgrzymów, nawet nocą miały sporo pracy.
Wielu
Polaków realnie oceniając rozmiary miejsca celebracji, po prostu zajmowało upatrzone
miejsca pod telebimami, nie tylko w okolicach Bazyliki św. Piotra, ale też innych
miejsc Rzymu, gdzie miała być transmitowana uroczystość. Ci podkreślali, że nie jest
ważne, czy zobaczą ceremonię na żywo czy na telebimie, bo liczy się, że mogą tu być
i we wspólnocie cieszyć się kanonizacją Jana Pawła II. Byli jednak i zdeterminowani,
by walczyć o dobre miejsce na samym Placu św. Piotra. W tej kwestii nie było jednak
ani sprawdzonej, ani pewnej strategii.