Wyrażający cierpienie setek tysięcy emigrantów krzyż z Lampedusy odbywa niezwykłą
peregrynację po kościołach i centrach pomocy całych Włoch. Krzyż zrobiony z drewna
łodzi rozbitków i zbity pochodzącymi z nich gwoźdźmi został wykonany na wyspie, która
dla uchodźców symbolizuje wrota Europy i początek lepszego życia. Przed rozpoczęciem
peregrynacji prawie 3-metrowy krzyż pobłogosławił Papież Franciszek.
Tylko
w ciągu ostatnich dni do wybrzeży Italii dotarło ponad 4 tys. uchodźców, w większości
z Afryki subsaharyjskiej. Od początku roku było ich już ponad 15 tys., czyli pięć
razy więcej niż przed rokiem. „Udzielanie pomocy uchodźcom jest wyzwaniem stojącym
przede wszystkim przed państwem, jednak instytucje Kościoła nie mogą pozostać obojętne”
– mówi ks. Giancarlo Perego, kierujący Fundacją Migrantes przy włoskim episkopacie.
„Trzeba jeszcze bardziej zwiększyć naszą gościnność. Wciąż zbyt mało włoskich
gmin i miast przyjmuje uchodźców czy ludzi ubiegających się o azyl. Ponadto, patrząc
na nieustannie napływającą falę emigrantów, musimy zacieśnić współpracę międzynarodową
w tym względzie – mówi ks. Perego. - Europa musi stać się jednym wielkim kontynentem,
który daje poczucie bezpieczeństwa ludziom uciekającym przed biedą i wojnami. Musimy
zdać sobie sprawę z tego, że wielu z tych ludzi to nasi bracia chrześcijanie, którzy
uchodzą m.in. przed prześladowaniami za wiarę”.
Pomysłodawcą pielgrzymki krzyża
z Lampedusy jest Arnoldo Mosca Mondadori. Podkreśla on, że inicjatywa zrodziła się
na modlitwie wśród uchodźców i jest zachętą nie tylko do odkrycia na nowo znaczenia
krzyża, ale i wołaniem o większą solidarność z potrzebującymi. Krzyż ma 2,80 cm wysokości
i waży 60 kg. Został wykonany z dwóch kawałków łodzi afrykańskich rozbitków.