Niedziela Palmowa z Papieżem: kim jestem wobec cierpiącego Jezusa?
Ponad 100 tys. wiernych uczestniczyło wraz z Papieżem w niezwykle sugestywnej liturgii
Niedzieli Palmowej. Wypełniony po brzegi plac św. Piotra zieleniał do gałązek oliwnych
i palm. 3 tys. palm przywieziono na tę okazję do Watykanu z Sanremo. Z tego włoskiego
miasta pochodził też pastorał, którym posługiwał się Papież. Został on wykonany dla
Franciszka z drzewa oliwnego przez więźniów z tamtejszego zakładu karnego.
Wyjątkowy
charakter miała też papieska homilia. Franciszek nie wykorzystał wcześniej przygotowanego
tekstu. Zamiast tego poprosił zebranych, aby każdy z nich zastanowił się, kim jest
wobec Pana Jezusa, do której z wielu postaci, które pojawiają się w dzisiejszych Ewangeliach,
najbardziej jest zbliżony.
„Kim jestem wobec Jezusa, który w atmosferze święta
przybywa do Jerozolimy? – pytał Franciszek – Czy potrafię wyrazić moją radość i wychwalać
Go? A może zachowuję dystans? Kim jestem przed Jezusem, który cierpi? Słyszeliśmy
tyle imion: przywódcy, jacyś kapłani, faryzeusze, uczeni w prawie, którzy postanowili
Go zabić. Szukali okazji, by Go pojmać. Czy jestem taki, jak oni? Słyszeliśmy też
inne imię: Judasz. 30 srebrników. Czy jestem jak Judasz? Słyszeliśmy też inne imiona:
uczniów, którzy niczego nie rozumieli, którzy zasnęli, kiedy Pan Jezus cierpiał. Czy
moje życie jest uśpione? Czy jestem jak uczniowie, którzy nie rozumieją, co to znaczy
zdradzić Jezusa? A może jestem, jak ten uczeń, który wszystko chciał rozwiązać mieczem?
Czy jestem jak Piłat i kiedy widzę trudną sytuację, umywam ręce i uchylam się od odpowiedzialności
i pozwalam, by kogoś skazano, a może sam skazuję?”
Papież wspomniał też postawie
tłumu, który dla własnej uciechy wybiera Barabasza i upokarza Jezusa, a także o żołnierzach,
którzy znęcali się nad Chrystusem. Franciszek nie zapomniał też postaciach pozytywnych.
„Czy
jestem, jak Cyrenejczyk, który wracał z pracy, zmęczony, miał jednak dobrą wolę, zechciał
pomóc Panu Jezusowi nieść krzyż? – pytał Papież – Czy jestem jak te odważne kobiety,
jak mama Jezusa, które tam były i cierpiały w milczeniu? Czy jestem jak Józef, ukryty
uczeń, który z miłością zabrał ciało Jezusa, by je pogrzebać? Czy jestem, jak te dwie
Marie, które pozostały przed grobem, modląc się i płacząc? Gdzie jest moje serce,
do której z tych osób jestem najbardziej podobny? Niech to pytanie towarzyszy nam
przez cały ten tydzień”.