Piątkowa Msza papieska: głoszenie Ewangelii spotyka się nieuchronnie z prześladowaniami
Gdy głosi się Ewangelię, naraża się na prześladowania. Mówił o tym Papież podczas
porannej Mszy w kaplicy Domu św. Marty. Swoją homilię oparł o dzisiejsze czytania
liturgiczne, gdzie słyszymy proroctwo z Księgi Mądrości o zasadzce szykowanej przez
bezbożnych na sprawiedliwego oraz dyskusję Jezusa z powątpiewającymi mieszkańcami
Jerozolimy. Franciszek zwrócił uwagę, że prześladowanie jest pewną regułą, gdy chodzi
o działalność proroków. To samo dotyczy Jezusa, który naraził się faryzeuszom i uczonym
w Piśmie, wypominając ich przewrotność. I dlatego ci chcieli go zabić.
„Dzisiejsza
Ewangelia jest jasna – mówił Papież. – Jezus ukrywał się w tych ostatnich dniach,
«ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła». Ale On sam wiedział, jaki spotka Go
los. Jezus jest prześladowany od samego początku: pamiętamy, jak na wstępie publicznej
działalności wraca do swojego miasta, idzie do synagogi i naucza. I zaraz po wielkim
podziwie zaczyna się: «Ależ my wiemy, skąd on jest! To jeden z nas. Skąd u niego ta
władza nauczania? Gdzie się tego nauczył?». I tak Go dyskredytują. A tu mamy to samo:
«Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie
wiedział, skąd jest». Tak się dyskredytuje Pana, dyskredytuje się proroka, by odebrać
mu autorytet!”.
Jak zaznaczył Papież, dzieje się tak, ponieważ Jezus nie
mieścił się w religijnych szufladkach tamtych czasów. A prorok musi walczyć z tymi,
którzy usiłują zamknąć Ducha Świętego w klatce. Dlatego spotyka go odrzucenie. Podobnie
rzecz się miała z wieloma świętymi, którzy jako prorocy swoich czasów spotykali się
z niezrozumieniem i prześladowaniem.
„Także wielu myślicieli Kościoła było
prześladowanych – kontynuował Ojciec Święty. – Myślę teraz szczególnie o jednym z
nich, nie tak odległym od nas, człowieku dobrej woli i prawdziwym proroku, który w
swoich książkach napominał Kościół, by nie oddalał się od drogi Pana. Zaraz go wezwano,
jego książki znalazły się na indeksie, odebrano mu katedrę i tak ten człowiek skończył
swoje życie. A było to całkiem niedawno. Upłynęło trochę czasu i dzisiaj jest błogosławionym!
A jak to jest, że wczoraj był on heretykiem, a dziś jest błogosławionym? Ano wczoraj
ci, którzy mieli władzę, chcieli go uciszyć, bo nie podobało się im to, co mówił.
Dzisiaj Kościół, który dzięki Bogu umie uderzyć się w piersi, mówi: «Nie, ten człowiek
był dobry!». Co więcej, jest on na drodze ku świętości: jest błogosławionym!”.
Franciszek
zwrócił uwagę, że wzorem, ikoną dla takich proroków jest zawsze Chrystus. I właśnie
dlatego chrześcijanie są wciąż prześladowani, bardziej nawet, niż w pierwszych wiekach,
bo mówią prawdę światu, który tymczasem „nie chce kłopotów”. Jest to jednak droga
Boża, która przez Krzyż wiedzie ku Zmartwychwstaniu.
„I tak jest kara śmierci
albo więzienia za posiadanie Ewangelii w domu albo za nauczanie katechizmu – przypomniał
Papież. – I to dzisiaj w niektórych częściach świata! Mówił mi pewien katolik z jednego
z takich krajów, że oni nie mogą się wspólnie modlić. To jest zakazane. Można się
modlić jedynie samemu i to w ukryciu. Ale oni chcą sprawować Eucharystię, i jak to
robią? Urządzają pozorowane urodziny i odprawiają Eucharystię przed przyjęciem. Kiedy
widzą, że zbliża się policja, szybko chowają wszystko i zaczynają «Sto lat» i przyjęcie.
A gdy tamci sobie pójdą, dokańcza się Eucharystię. Tak muszą robić, bo jest zakazana
wspólna modlitwa. I to dzisiaj!”