Przewodniczący włoskiego episkopatu: rodzice mają bronić wychowania dzieci i wartości
rodziny
Mieszkańców Włoch dotyka dziś nędza materialna, moralna i duchowa – przypomniał przewodniczący
episkopatu tego kraju. Otwierając 24 marca spotkanie Rady Stałej Włoskiej Konferencji
Biskupów, kard. Angelo Bagnasco poruszył problemy społeczne związane z kryzysem ekonomicznym,
bezrobociem i marnotrawstwem. Bardziej jednak skupił się na zagrożeniach duchowych.
Wiążą się one z agresją ideologii, przerostem indywidualizmu i kryzysem wychowawczym.
Arcybiskup Genui poruszył przy tym sprawy dotyczące nie tylko Włoch. Wspomniał odmawianie
w Europie prawa do sprzeciwu sumienia czy brak w różnych częściach świata wolności
religijnej. Wyraził też solidarność włoskiego episkopatu z obawami i cierpieniami
narodu ukraińskiego.
Mówiąc o wychowaniu, przewodniczący włoskiego episkopatu
zwrócił uwagę, że rodzina staje się nieraz „kozłem ofiarnym”, jakby była źródłem wszelkiego
zła naszych czasów. Tymczasem to ona właśnie broni człowieka i gwarantuje społeczeństwu
ciągłość. Kard. Bagnasco nawiązał do wprowadzonych we włoskich szkołach książeczek
o „wychowaniu do odmienności”. Pod pozorem zwalczania chuligaństwa i dyskryminacji
mają one dzieciom „wpoić” (używając wprost tego terminu) uprzedzenia do rodziny, rodzicielstwa,
wiary religijnej, różnic między ojcem i matką. Te jakby „krępujące” wyrazy usiłuje
się wyeliminować nawet z dokumentów.
„To ideologiczna interpretacja gender,
prawdziwa dyktatura, która ma na celu zniwelowanie różnic, zrównanie wszystkiego aż
do traktowania męskiej i kobiecej tożsamości jako czystych abstrakcji – stwierdził
przewodniczący włoskiego episkopatu. – Nasuwa się gorzkie pytanie, czy chce się zrobić
ze szkoły «obóz reedukacyjny», służący «indoktrynacji». Czy jednak rodzice mają jeszcze
prawo do wychowywania własnych dzieci, czy też zostali go pozbawieni? Czy poproszono
ich nie tylko o opinię, ale o wyraźne upoważnienie? Dzieci nie są materiałem do eksperymentów
w niczyim ręku, nawet tzw. ekspertów. Niech rodzice nie dadzą się zastraszyć, bo mają
prawo zareagować z determinacją i jednoznacznie. W całym społeczeństwie winien się
wyzwolić zdrowy odruch odmowy i zaniepokojenia, tak by spowodować poważne inwestowanie
zasobów ludzkich i ekonomicznych oraz wartości, o wiele bardziej chwalebne, niż niezręczne
inicjatywy ideologiczne”.