Decyzję o ustąpieniu Benedykt XVI podjął po długiej, głęboko przemodlonej refleksji.
Zawsze był człowiekiem modlitwy i prawdopodobnie chciał móc się jej poświęcić w jeszcze
głębszym i pełniejszym wymiarze. Ze swoim następcą Franciszkiem utrzymuje on serdeczne,
solidarne relacje, bo papiestwo jest służbą, a nie sprawowaniem władzy. W związku
z przydającą jutro pierwszą rocznicą zapowiedzi papieskiej rezygnacji zwraca na to
uwagę rzecznik prasowy Watykanu ks. Federico Lombardi.
„Jak sądzę, trzeba zdać
sobie sprawę, że jego życie przebiega dyskretnie, bez wymiaru publicznego – stwierdził
włoski jezuita. – Nie oznacza to jednak, by był odizolowany, zamknięty w ścisłej klauzurze.
To normalne życie starszej religijnej osoby. Benedykt XVI modli się, oddaje refleksji,
lekturze, odpisuje na otrzymywaną korespondencję. Rozmawia, chętnie spotyka się z
bliskimi sobie osobami, uważając dialog z nimi za pożyteczny. Proszą go one o radę
czy duchową bliskość. To życie człowieka o bogatej duchowości, wielkim doświadczeniu
i dyskrecji w relacji z innymi. Nie ma ono wymiaru publicznego, do którego byliśmy
przyzwyczajeni, gdy jako Papież pojawiał się stale na ekranach telewizyjnych, skupiając
uwagę całego świata. Jednak poza tym prowadzi on normalne życie i ma relacje z ludźmi,
w tym ze swym następcą Papieżem Franciszkiem. Jak wiemy, spotyka się z nim również
osobiście, odwiedzili się już nawzajem, prowadzą dialog, także przez kontakt telefoniczny
czy pisemny. To sytuacja normalnych relacji i powiedziałbym, solidarności. Bardzo
piękne są dla nas te rzadkie okazje zobaczenia obu Papieży – obecnego i seniora, gdy
razem się modlą. To piękny, dodający otuchy znak ciągłości posługi Piotrowej w służbie
Kościołowi”.