Dziś mija dokładnie sześć miesięcy od porwania w Syrii włoskiego misjonarza ks. Paolo
Dall’Oglio. Został on uprowadzony 29 lipca ubiegłego roku w mieście Ar-Rakka, kontrolowanym
przez skrajne ugrupowanie o nazwie Islamskie Państwo Iraku i Lewantu. Od tamtej pory
nie ma o nim żadnych wiarygodnych informacji. W intencji porwanego jezuity w wielu
miejscach na Bliskim Wschodzie i gdzie indziej podejmowane są specjalne modlitwy.
Jednocześnie przypomina się nieznany los wielu innych zaginionych w syryjskiej wojnie
osób.
Jak wskazuje nuncjusz apostolski w Syrii, abp Mario Zenari, niebawem
minie rok od porwania w pobliżu Aleppo dwóch innych duchownych: ormiańskokatolickiego
i greckoprawosławnego, a za trzy miesiące podobna rocznica będzie dotyczyć dwóch prawosławnych
metropolitów. Watykański dyplomata zaznacza, że w rękach porywaczy pozostają w Syrii
setki osób, choć liczba przypadków uprowadzeń idzie tam w tysiące.
„Istnieje
pewien typ porwań, nazwijmy go kryminalnym: wielu ludzi jest porywanych dla okupu
i to w różnych wsiach i miastach dzieje się niestety codziennie – powiedział Radiu
Watykańskiemu abp Zenari. – Drugi typ porwań ma charakter polityczny: uprowadzenia
ważnych osób dokonuje się dla ewentualnej wymiany, nawet natychmiastowej, na kogoś
innego z drugiej strony frontu. I wreszcie są ludzie, którzy zniknęli i nie wiadomo
nawet, z jakiego powodu. Właśnie porwanie tych ludzi Kościoła ma taki charakter. Módlmy
się, aby Pan miłosierdzia dotknął serc tych wszystkich, bo wiemy, jak wiele cierpienia
powoduje fakt, że rodziny nic nie wiedzą o losie swoich bliskich, którzy zniknęli
dnie, tygodnie, miesiące temu... Porwania to jedna z plag, jakie wywołała ta wojna.
Trzeba, by wszystkie osoby porwane i ich rodziny odczuły nasze modlitewne wsparcie”.