Od kilku miesięcy Watykan zalewa lawina listów. Franciszek zapewnia o swej bliskości
ze światem, a świat mu tę bliskość odwzajemnia. Każdego tygodnia do Domu św. Marty,
czyli na adres Papieża, dociera ok. 30 worków pocztowych, a w nich kilka tysięcy listów
i paczek, zaadresowanych do Franciszka. Sam Franciszek nie jest w stanie przeczytać
wszystkich. Pomaga mu w tym czteroosobowa ekipa, która urzęduje w Pałacu Apostolskim,
pod kierunkiem ks. Guiliana Galloriniego.
„Ludzie proszą Franciszka przede
wszystkim o pokrzepienie i modlitwę – zdradza ks. Gallorini. – Wiele osób pisze mu
o swych problemach i chorobach. Proszą o modlitwę za dzieci. Przedstawiają też trudności
materialne. Chcemy, by ci ludzie mogli doświadczyć bliskości Papieża, który interesuje
się ich cierpieniem, ich problemami i modli się za nich wszystkich. Niekiedy, na ile
to możliwe, przesyłamy te listy do innych urzędów, na przykład prośby o pomoc materialną
trafiają do lokalnych oddziałów Caritas, które lepiej mogą sprawdzić, o co chodzi,
i skuteczniej odpowiedzieć”.
Niektóre z owych tysięcy listów, które co tydzień
otrzymuje Papież Franciszek, trafiają jednak na biurko Ojca Świętego. Ich selekcja
jest delikatnym i odpowiedzialnym zadaniem ks. Galloriniego.
„Są to przypadki
najbardziej delikatne, jak na przykład sprawy dotyczące sumienia. Sporządza się wtedy
streszczenie i za pośrednictwem sekretarzy doręcza się przesyłkę Papieżowi, aby on
sam się z tym zapoznał, przeczytał i wskazał, jak mamy odpowiedzieć” – mówi ks. Gallorini.
Przyznaje
on, że jego praca wymaga wielkiej wrażliwości, aby czytać te listy sercem i znaleźć
słowa, najpełniej odzwierciedlające wolę Papieża, który chce okazać bliskość i współczucie.