Grecja, która rozpoczęła właśnie prezydencję w Unii Europejskiej, sama jest pogrążona
w głębokim kryzysie. Zwraca na to uwagę katolicki arcybiskup Aten Nikolas Foscolos.
Kryzys to nie tylko problemy gospodarcze, ale również wszechobecna korupcja, a także
napływ uchodźców i przemytnictwo, w tym narkotyków. Grecja jest południowo-wschodnią
bramą Europy – przypomina w wywiadzie dla Radia Watykańskiego abp Foscolos. Dramat,
jakiego Włosi doświadczają na Lampedusie, odgrywa się na co dzień na wielu greckich
wyspach. Kościół stara się jak może reagować na zjawisko nędzy, choć sam jest nękany
przez bankrutujące państwo. Nie otrzymuje od niego żadnych subwencji, a podatki pochłaniają
50 procent wszystkich jest środków – mówi arcybiskup Aten.
„Kościół katolicki
w Grecji jest niepokaźną mniejszością, zaledwie 0.5 % społeczeństwa – powiedział abp
Foscolos. – Ale w czasie kryzysu wszyscy zwracają się do nas o pomoc. W Atenach mamy
trzy ośrodki dla uchodźców, dwa domy sióstr Matki Teresy. W jednym z nich codzienne
wydaje się posiłek 250 osobom. W drugim, mniejszym mieszka 30 samotnych matek z dziećmi.
Ponadto również Caritas w Atenach zapewnia posiłek 250 osobom. Ale trzeba też powiedzieć,
że również Kościół prawosławny robi bardzo dużo dla potrzebujących. Wielu Greków prosi
o chleb, bo ubóstwo jest powszechne, zwłaszcza w wielkich miastach. Ludzie czują się
jak po wojnie. Nie ma pracy, jedzenia, pieniędzy...”