Trwają starania o uwolnienie 12 prawosławnych mniszek z miasta Maalula, porwanych
2 grudnia przez syryjskich rebeliantów. Jak podaje nuncjusz apostolski w Damaszku,
zostały już nawiązane kontakty z porywaczami, co daje jakieś nadzieje na uwolnienie
zakonnic. Również same porwane miały możliwość telefonicznego kontaktu z hierarchią
kościelną. Kilka dni po porwaniu telewizja Al-Dżazira wyemitowała nawet krótki film,
pokazujący, że siostry czują się dobrze i że niebawem zostaną wypuszczone na wolność.
Jednak
wbrew obietnicom nie doszło do uwolnienia, co budzi zrozumiałe rozgoryczenie syryjskich
chrześcijan. A to tym bardziej, że mniszki prowadziły sierociniec i były cenione w
całej Syrii. „Jest to poważna zbrodnia islamskich ekstremistów – oświadczył syryjskoprawosławny
arcybiskup Homs i Hamy. – Jeśli porywa się nawet zakonnice, znaczy to, że porywacze
nie mają litości dla nikogo” – powiedział abp Selwanos Boutros Alnemeh.