Jako nieludzkie katolicki prymas Anglii i Walii określił wprowadzone latem przez brytyjski
rząd przepisy imigracyjne. Mają one m.in. zapobiec osiedlaniu się na stałe w Wielkiej
Brytanii cudzoziemców, którzy są współmałżonkami obywateli Zjednoczonego Królestwa.
Według abp. Vincenta Nicholsa przepisy te będą miały destrukcyjny wpływ na rozwój
tysięcy brytyjskich dzieci. Rozporządzenie dotyczy tych współmałżonków, którzy przybyli
spoza Unii Europejskiej i nie mogą wykazać się rocznym dochodem co najmniej 18.600
funtów, czyli znacznie więcej niż płaca minimalna, która w tym kraju wynosi 12.855
funtów.
Metropolita Westminsteru wezwał rząd do zmiany tej polityki. Wprowadzone
restrykcje nazwał skandalicznymi. „Każdy, kto jest prawdziwie zatroskany o rodzinę
jako podstawową komórkę społeczeństwa i komu zależy na mobilności współczesnych Brytyjczyków,
musi dostrzec zarówno głupotę tej polityki, jak też fakt, że jest ona afrontem wobec
obywateli brytyjskich” – powiedział abp Nichols. Jak zauważył, celem takiego rozwiązania
jest zmniejszenie liczby imigrantów spoza Unii Europejskiej. Warto jednak zadać sobie
pytanie, czy w ten sposób rząd nie szkodzi własnym obywatelom, a także, czy nie podważa
istoty małżeństwa i nie dzieli rodzin. „Inni obywatele Unii mogą przyjeżdżać i mieszkać
w Wielkiej Brytanii, a także zawierać związki małżeńskie z obywatelami spoza UE. A
obywatele brytyjscy nie mają tego samego prawa. Poczucie, że jest się ofiarą własnego
rządu, to gorzka pigułka do przełknięcia” – podkreślił katolicki prymas.
Kościół
w Anglii i Walii postawił na ostrzu noża toczącą się debatę społeczną wokół nowych
imigrantów. Chodzi głównie o przybyszów z krajów katolickich Afryki i Ameryki Południowej,
a także z Filipin. „Jest coś głęboko niesmacznego i nieludzkiego w obecnie realizowanej
polityce imigracyjnej rządu” – podkreślił abp. Nichols.