Republika Środkowoafrykańska: misjonarze na rzecz pokoju
Kościół intensyfikuje działania na rzecz zakończenia konfliktu w Republice Środkowoafrykańskiej.
Działa Międzyreligijna Platforma Pokojowa w ramach której odbywają się systematyczne
spotkania katolików, protestantów i muzułmanów mające na celu przywrócenie pokoju.
„Potrzeba prawdziwego dialogu, by postawić tamę fali samosądów i odwetów,
jaka przetacza się przez Republikę Środkowoafrykańską” - wskazuje pracujący w tym
kraju ks. Mirosław Gucwa. Polski misjonarz zauważa, że coraz częściej mówiąc o konflikcie
w tym kraju zapomina się o jego prawdziwych politycznych przyczynach uwydatniając
tylko te religijne. Zaznacza zarazem, że niezależnie od tego, kto atakuje i tak najbardziej
cierpi niewinna ludność cywilna.
„Przykładem tego, co się dzieje w całym kraju
jest miasto Bohong. Była to moja pierwsza placówka misyjna, gdy w 1992 r. przyjechałem
do Republiki Środkowoafrykańskiej. W ostatnią środę miały tam miejsce kolejne rzezie
i napady” - mówi ks. Gucwa. Jest to konsekwencja tego, co wydarzyło się w tym mieście
w sierpniu i było odpowiedzią na niewłaściwe zachowanie islamskich rebeliantów z oddziałów
Seleka. „Maltretowali ludzi na barierach kontrolnych, kradli towar na targowiskach,
gwałcili kobiety, grabili domy. Członkowie samoobrony, których obecnie nazywamy „anti-balaka”
stwierdzili, że dłużej takiego traktowania nie zniosą i w odwecie zabili jednego z
oficerów Seleka – opowiada polski misjonarz. – To spotkało się z ostrą reakcją rebeliantów.
Ściągnęli do pomocy oddziały ze stolicy i zaczęła się rzeź. Zabito co najmniej 45
osób cywilnych. Z ogniem puścili 2,5 tys. domów. Odwet trwał przez dziesięć dni. Potem
zawarto rozejm. Życie zaczęło wracać do normy. Podjęliśmy starania, by ludzie mogli
wrócić do domów. Zaczęliśmy odbudowywać zniszczone placówki. Przyszła pomoc żywnościowa.
Szkoły zaczęły normalnie funkcjonować, do normy wróciło też życie parafialne”.
Okazało
się jednak, że mimo zawartego porozumienia muzułmańscy rebelianci Seleka wciąż dopuszczali
się w okolicy grabieży, gwałtów i mordów na ludziach których podejrzewali o współpracę
z samoobroną. I właśnie w środę „anti-balaka” odpowiedzieli im znów siłą. „Niestety
najbardziej na tym kolejny raz ucierpiała ludność cywilna. Zginęły małe dzieci i starcy.
Spalili domy, które ocalały jeszcze po ostatnim ataku. Świadkowie opowiadają, że rebelianci
mówili, iż otrzymali rozkaz by mordować każdego, kto nie jest muzułmaninem i kto nie
ubiera się jak muzułmanin. Napadli też na domy księży i sióstr. Nie było już tam praktycznie
nic, bo wszystko rozkradli w czasie wcześniejszych napaści. Ludność cywilna schroniła
się w buszu. Dopóki w mieście pozostaną rebelianci nikt nie wróci. To bardzo podsyca
antagonizmy, stąd tak bardzo potrzeba dialogu” – podkreśla ks. Gucwa.
W najbliższą
niedzielę we wszystkich kościołach tego afrykańskiego kraju czytany będzie list biskupów
wzywający do modlitwy o pokój oraz do podejmowania oddolnych działań mogących przyczynić
się do pojednania.