Boliwia: biskupi alarmują wobec wzrastającego handlu narkotykami
Handel narkotykami prowadzi Boliwię na drogę przemocy i śmierci. Takie jest stanowisko
biskupów tego kraju. Od podjęcia tego właśnie problemu rozpoczęło się w Cochabambie
zebranie plenarne boliwijskiego episkopatu. Rozważanym przykładem była niedawna strzelanina
w mieście Apolo w czasie jednej z operacji jednostek specjalnych. Zginęło wówczas
trzech żołnierzy i towarzyszący im lekarz.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu
Boliwii bp Oscar Omar Aparicio Céspedes przekonywał, że destrukcyjny wpływ narkotyków
na funkcjonowanie kraju wydaje się rosnąć w skali zagrażającej wszystkim. „Handel
narkotykami, podobnie jak produkcja kokainy, są działaniami czerpiącymi zyski ze śmierci.
Stoją one w opozycji do podstawowych zasad moralnych i etycznych i wpychają nas w
spiralę przemocy i śmierci ze wszystkimi tego negatywnymi skutkami” – wskazywał hierarcha.
Problem
wydaje się być bardzo złożony. Boliwia posiada bowiem ponad 23 tys. ha plantacji koki
i jest trzecim jej producentem w świecie. Część produkcji, zdaniem władz, jest nielegalna.
Właściciele plantacji, często powiązani z siecią handlarzy narkotyków, zbrojnie przeciwstawiają
się atakom sił porządkowych, broniąc swoich interesów. Tak było w przypadku incydentu
w Apolo. „Takie sytuacje wymagają większego zaangażowania społecznego oraz szacunku
dla instytucji, a także sprzeciwienia się zwiększającemu się znaczeniu handlu narkotykami
na naszym terytorium” – powiedział przewodniczący boliwijskiego episkopatu.