Caritas Internationalis alarmuje w sprawie dramatycznej sytuacji w Republice Środkowoafrykańskiej.
Po obaleniu w marcu rządu prezydenta François Bozizé przez luźną koalicję rebeliancką
o nazwie Seleka panuje tam obecnie zupełny chaos i bezprawie. Cierpi na tym przede
wszystkim ludność cywilna. Caritas wymienia tu rabunki, gwałty, tortury, arbitralne
aresztowania, przymusowe związki małżeńskie oraz inne przypadki naruszania praw człowieka.
Wskazuje zarazem na pilną potrzebę rozbrojenia ugrupowań rebelianckich bądź wcielenia
ich do regularnej armii. Z drugiej strony potrzebne jest przygotowanie wyborów powszechnych
oraz rozpoczęcie procesu pojednania narodowego. Nie będzie to jednak możliwe bez interwencji
wspólnoty międzynarodowej.
O takie zaangażowanie zaapelował do Narodów Zjednoczonych
ordynariusz środkowoafrykańskiej diecezji Bangassou, bp Juan José Aguirre Muñoz. Hiszpański
misjonarz zwraca uwagę, że obecna sytuacja jest owocem utknięcia całej rebelii w martwym
punkcie. Faktyczny rozpad sojuszu Seleka spowodował, że tylko jedna z jego części
składowych przejęła nominalną władzę, gdy pozostałe, liczące ok. 15 tys. bojowników,
przekształciły się w łupieżcze bandy.
Co gorsza, ich ofiarą padają instytucje
chrześcijańskie, które stanowiły podstawę cywilizacyjnej infrastruktury kraju. Sygnały
woli normalizacji ze strony Seleki również nie były szczere. Jako przykład bp Aguirre
podał sprawę egzaminów wstępnych na wyższe uczelnie, gdzie absolwenci szkół katolickich
byli dyskryminowani, a faworyzowano rebeliantów, którzy na egzamin przybywali umundurowani
i uzbrojeni. „Republika Środkowoafrykańska dryfuje wraz ze swymi mieszkańcami, którzy
znaleźli się w pułapce, niczym w obozie koncentracyjnym, i są zakładnikami również
dryfujących rządów Seleki” – podsumował sytuację hiszpański misjonarz.