Pokonał 14 krajów. W nogach ma 6 200 km. Po prawie rocznej wędrówce polski pielgrzym
dotarł do Kibeho, jedynego miejsca uznanych przez Kościół objawień maryjnych w Afryce.
Wyruszył z sanktuarium w Gietrzwałdzie, będącego z kolei jedynym miejscem uznanych
objawień maryjnych w Polsce. Piotr Chomicki ma 33 lata, jest przedsiębiorcą z Warszawy.
Wyruszył w drogę po tym, jak w czasie wizyty w Gietrzwałdzie natknął się na książkę
o objawieniach na Czarnym Lądzie. Pielgrzymował, by głosić pokojowe orędzie Matki
Bożej.
„Po przeczytaniu książki o orędziach i objawieniach Matki Bożej z Kibeho
poczułem w swoim sercu zaproszenie Maryi do odbycia pielgrzymki do miejsca tych jedynych
objawień maryjnych w Afryce. Wyruszyłem 12 października 2012 r. z sanktuarium w Gietrzwałdzie,
czyli miejsca gdzie to pragnienie pielgrzymowania się zrodziło. Był to dzień po rozpoczęcia
w całym Kościele Roku Wiary” – powiedział Radiu Watykańskiemu Piotr Chomicki. Po drodze
miał do pokonania 14 krajów. „Do Turcji doszedłem pieszo. Stamtąd samolotem do stolicy
Etiopii i dalej znów pieszo. Pokonałem pieszo 6200 km, z czego 2400 km przypada na
Czarny Ląd. Cała pielgrzymka była bardzo spokojna, stonowana, bardzo dużo się modliłem.
Na ostatnim odcinku, kiedy już wchodziłem do Kibeho, towarzyszyło mi trzech misjonarzy
i jedna osoba świecka. Dotarłem do stóp Matki Bożej z ogromnym spokojem w sercu i
radością, bo przecież przez prawie cały ostatni rok, dzień w dzień, rozważałem jej
orędzie i pragnąłem dotrzeć do Kibeho” – wyznał polski pielgrzym.
Po dotarciu
na miejsce Piotr Chomicki modlił się w miejscu objawień maryjnych. Rozmawiał także
z mieszkającą w Kibeho Natalie, jedną z trzech dziewcząt, której przed ponad trzydziestu
laty objawiła się Matka Słowa.