W rejonie miasta Zamboanga na południu Filipin wciąż trwają walki między siłami rządowymi
a muzułmańskimi separatystami. Miejscowi biskupi potępili używanie przez Narodowy
Front Wyzwolenia Moro ludności cywilnej jako żywych tarcz. Do tej pory w starciach
zginęło ponad 20 osób, przeważnie rebeliantów. Islamiści wciąż przetrzymują ponad
stu cywilnych zakładników, w tym prawdopodobnie ojca porwanego też ks. Michaela Ufany,
który już odzyskał wolność.
Filipiński Kościół stara się wesprzeć ludzi,
którzy stracili dach nad głową i gromadzą się w improwizowanych obozach dla uchodźców.
Pomoc humanitarną otrzymują wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie, których
również nie oszczędzili rebelianci. „Rola duchownych w tym czasie to niesienie nadziei
– stwierdził bp Martin Jumoad z prałatury terytorialnej Isabela, dokąd również dotarły
walki. – Jeśli trafimy do niewoli, albo zostaniemy napadnięci i stracimy kościół czy
dom, to wchodzi w skład naszej misji. To należy do owego «tak», które ślubujemy w
momencie święceń” – dodał filipiński hierarcha.