Trzeba bardziej docenić rolę Ameryki Łacińskiej w Kościele i zauważyć, że świat wcale
nie jest taki brutalny. Jest miejscem dobrych ludzi. Wskazuje na to nowo mianowany
watykański sekretarz stanu, który 15 października przejmie obowiązki po kard. Tarcisio
Bertone. Abp Pietro Parolin przebywa w Caracas, pełniąc wciąż obowiązki nuncjusza
apostolskiego w Wenezueli. W tych dniach udzielił wywiadu argentyńskiemu radiu „Splendid”
oraz wychodzącemu w jego rodzinnych stronach tygodnikowi „La Voce dei Berici”.
„Wciąż
nie wiem, dlaczego Papież wybrał właśnie mnie na to tak trudne i delikatne stanowisko”
– wyznaje abp Parolin. Wyjawia, że Franciszek osobiście do niego zadzwonił i zapytał,
czy jest w stanie mu pomóc. Pytany o to, co chciałby wnieść ze swego doświadczenia
dyplomatycznego w posługę sekretarza stanu, podkreśla, że w życie Kościoła powszechnego
trzeba bardziej włączyć wkład Ameryki Łacińskiej. Jego zdaniem w Kościele daje się
zauważyć „szczery wysiłek” zrozumienia bogactwa tego kontynentu.
Mówiąc z
kolei o Bliskim Wschodzie watykański dyplomata przyznał, że region ten będzie miał
z pewnością priorytet w kręgu jego zainteresowań. „W grę wchodzi tu światowa równowaga,
obecne i przyszłe współistnienie różnych religii i wielkich grup etnicznych. Albo
zmierzamy ku światu, w którym będziemy potrafili wzajemnie uzupełniać nasze różnice
i wykorzystać je do wzrastania, albo pójdziemy w kierunku wojny totalnej” – stwierdził
abp Parolin. Jego zdaniem większość ludzi na świecie jest dobrych i zadaniem Kościoła
jest wysunięcie ich na pierwszy plan, aby przeważyły dialog, pokój i zgoda, czyli
„cywilizacja miłości”.