Archidiecezja mediolańska wspomina dziś swego byłego pasterza. Dokładnie przed rokiem
zmarł kard. Carlo Maria Martini. Była to złożona i nie pozbawiona wewnętrznych napięć
osobowość, której zwornikiem była jednak kontemplacja – pisze dziś o swym poprzedniku
aktualny metropolita Mediolanu kard. Angelo Scola. W jego przekonaniu z owego zamiłowania
do kontemplacji brał się też szacunek kard. Martiniego do wszelkich ludzkich dociekań.
Postawy kontemplacyjnej chciał on nauczyć też swoich diecezjan.
Za swego byłego
pasterza archidiecezja mediolańska modli się dziś wieczorem w katedrze. Po Mszy przewidziana
jest procesja do grobu kard. Martiniego.
Postać tego biskupa i biblisty jest
też dobrze znana w Polsce, zwłaszcza za sprawą jego licznych książek. Teraz nakładem
wydawnictwa WAM ukazała się również jego biografia, autorstwa włoskiego watykanisty
Andrei Torniellego. O tym, jaka postać kard. Martiniego wyłania się z tej książki,
mówi dyrektor wydawnictwa ks. Dariusz Piórkowski SJ:
„Był dobrym pasterzem,
co pokazał za czasów swoich rządów w Mediolanie. Dużo czasu spędzał z ludźmi, jeździł
po parafiach, słuchał, to była jego taka szczególna zdolność do słuchania tego co
mówią inni. Bardzo lubił Pismo Święte i to już od wczesnych lat. Studiował je od strony
naukowej, co wyrobiło w nim krytyczne myślenie. To był człowiek, który nie bał się
mówić tego co myśli, co też czasami nie podobało się niektórym środowiskom. Kard.
Martni nie bał się myśleć. To jest taka jego cecha wypływająca właśnie z tej miłości
do Pisma Świętego, do słuchania ludzi. Nie bał się nazywać rzeczy po imieniu i stąd
może nieraz różnił się w swoich poglądach z innymi współbraćmi w biskupstwie, albo
dotykał spraw, wokół których nie chcemy rozmawiać, albo wolimy nie rozmawiać, bo są
niewygodne albo nie wiadomo jak je ugryźć w Kościele”.