W Paryżu nie wolno się już nie zgadzać z rodzinną polityką rządu. Policja zakazała
właśnie marszu czuwających, który 31 sierpnia ma dotrzeć do francuskiej stolicy.
Czuwający
to niekonwencjonalna forma wyrażenia dezaprobaty dla legalizacji tak zwanych małżeństw
homoseksualnych. Czuwający nie manifestują, ale spotykają się w jednym miejscu, zapalają
świece i milczą, czytają kluczowe dla naszej cywilizacji teksty, niekiedy również
śpiewają. Inicjatywa objęła ta w sposób spontaniczny praktycznie całą Francję. Uczestniczą
w niej przede wszystkim młodzi.
Od 11 sierpnia trwa tak zwanych marsz czuwających.
Codziennie spotykają się oni w innym mieście. Dzisiaj są w Nantes. Na 31 sierpnia
zaplanowany został ostatni etap tego marszu w Paryżu. Czuwający nie przejmują się
zakazami policji. „W tym kraju istnieje wolność przemieszczania. Nie potrzebuję niczyjego
pozwolenia, by czytać na ulicy teksty Camusa czy Bernanosa” – oświadczył Gaultier
Bès, rzecznik prasowy czuwających.