Za emigrantów, którzy zginęli w katastrofie kolejowej w stanie Tabasco w Meksyku,
a także za wszystkich rannych w tym wypadku, modlił się w stołecznej katedrze kard.
Norberto Rivera Carrera. Arcybiskup miasta Meksyk złożył także kondolencje rodzinom
ofiar, prosząc Boga o pokój dla nich i nadzieję.
Do tragedii doszło w miejscu
trudnodostępnym, gdzie praktycznie służby ratownicze mogły dotrzeć tylko helikopterem,
co zdecydowanie utrudniało akcję. W rejonie nie mają również zasięgu telefony komórkowe.
Według wstępnych danych na miejscu zginęło sześć osób, a 22 zostały ranne. 15 z nich
udało się przewieźć do okolicznych szpitali. W niedzielę, we wczesnych godzinach rannych,
znany pod nazwą „Bestia” pociąg towarowy wykoleił się z nieznanych na razie przyczyn.
Mimo, iż skład przeznaczony był do przewozu towarów, jechało nim ok. 250 nielegalnych
imigrantów, głównie z Hondurasu.
Pociąg regularnie kursuje na trasie o długości
ok. 400 km, od granicy z Gwatemalą aż do Veracuz. Często podróżują nim bez żadnego
zabezpieczenia nielegalni imigranci, którzy przemierzają Meksyk w drodze do Stanów
Zjednoczonych. Każdego roku wielu z nich ginie w czasie podróży, zwłaszcza na skutek
działań kartelów narkotykowych i lokalnych mafii. Szacuje się, że rocznie trasę tę
decyduje się pokonać ok. 140 tys. nielegalnych imigrantów.
Brat Tomás González
Catillo, dyrektor schroniska dla migrantów w stanie Tabasco, gdzie wydarzyła się katastrofa
powiedział, że codziennie przez jego placówkę przewija się kilkudziesięciu imigrantów,
zwłaszcza z Hondurasu i Gwatemali. Mogą tam odpocząć, wziąć prysznic czy posilić się.
„Z całą pewnością niektórzy spośród tych, którzy jechali tym pociągiem, byli tutaj
kilka dni wcześniej. To wielka tragedia” – powiedział br. González.