Pomoc Kościołowi w Potrzebie ostrzega przed pogorszeniem się sytuacji w Bangladeszu
„Bangladesz to bomba zegarowa, która w każdej chwili może wybuchnąć. To biedny kraj
z bardzo poważnymi problemami społecznymi, gdzie czynniki religijne często są wykorzystywane
do politycznej manipulacji” – alarmuje Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Véronique Vogel
z sekcji azjatyckiej tej organizacji odwiedziła niedawno Bangladesz, którego ludność
jest w większości muzułmańska. Ciągle utrzymują się tam niepokojące napięcia na tle
religijnym, a grupy radykalnych islamistów domagają się przyjęcia ustawy o bluźnierstwie.
Może to stać się pretekstem do uderzania w mniejszości religijne.
Pomoc Kościołowi
w Potrzebie została poruszona listem otrzymanym od bp. Sebastiana Tudu. Ordynariusz
diecezji Dinajpur jest zaniepokojony bezpodstawną agresją wobec chrześcijan. Wspomina
m.in. atak sprzed ponad miesiąca na seminarium międzydiecezjalne w Bulakipur i trzy
okoliczne miejscowości, w których wyznawcy Chrystusa stanowią większość.
Mówiąc
o niedawnych atakach na buddystów, a obecnie na chrześcijan Véronique Vogel zauważa
jednak, że czynnik religijny to nie jedyny powód napięć w Bangladeszu. Przyczyniają
się do nich zwłaszcza kwestie polityczno-społeczne, a nawet spory o ziemię uprawną.
„Pewne grupy usiłują nieuczciwie przejąć działki ludzi biedniejszych i mniej wykształconych.
Jeśli stronami sporu są wyznawcy różnych wyznań, bardzo łatwo przeradza się on w konflikt
polityczno-religijny” – mówi przedstawicielka Pomocy Kościołowi w Potrzebie.