Izba wyższa brytyjskiego parlamentu przyjęła dziś prawo rozszerzające definicję małżeństwa
o związki homoseksualne. Ustawa trafi teraz do Izby Gmin, która przyjrzy się poprawkom
naniesionym przez Lordów i ostatecznie ją zatwierdzi, po czym trafi ona do królowej,
która powinna ją podpisać.
Cały proces legislacyjny świadczy o niezwykłej sile
gejowskiego lobby. Premier Cameron przeforsował bowiem to prawo wbrew woli swojej
partii, dzięki głosom opozycji. W Izbie Gmin przeciwko projektowi Camerona głosowało
ponad stu torysów. Niezadowolona jest też poważna część elektoratu Partii Konserwatywnej.
Świadczą o tym wyniki majowych wyborów lokalnych, kiedy to część konserwatywnych wyborców
opowiedziała się za Partią Niepodległościową.
O odrzucenie tej sprzecznej z
naturą wizji małżeństwa bezskutecznie zabiegały główne wyznania religijne w Wielkiej
Brytanii. Katolicy i anglikanie obawiają się teraz kolejnych represji względem pracowników
instytucji publicznych, którzy nie będą się chcieli zgodzić z forsowaną przez państwo
definicją małżeństwa i rodziny.