„Mam nadzieję, że nie wybuchnie wojna domowa, ale takie ryzyko istnieje, gdyż sytuacja
jest bardzo chaotyczna. Z perspektywy roku od wyboru prezydenta Mohammeda Mursiego
widzimy, że kraj cofa się, a nie idzie naprzód”. Tak patriarcha Ibrahim Isaac Sidrak
w rozmowie z portalem Terrasanta.net skomentował ostatnie wydarzenia w Egipcie. Zwierzchnik
katolickich Koptów zaapelował do organizacji charytatywnych o pomoc przy tworzeniu
nowej klasy rządzącej w tym kraju.
„Ponad 80 proc. Egipcjan jest przeciwko
rządowi i prezydentowi Mursiemu. Muzułmanie i chrześcijanie, bogaci i biedni, dziewczęta
ubrane w zachodnim stylu i noszące chusty, wszyscy wyszli na ulice, żeby wyrazić sprzeciw”
– powiedział ks. Rafic Greiche, rzecznik prasowy egipskiego episkopatu. Według katolickiego
duchownego nawet samo Bractwo Muzułmańskie, do którego należy obecny prezydent, jest
podzielone.
Poparcie dla społecznego zrywu na masową skalę, zwłaszcza dla
przewodzącej demonstracjom młodzieży, wyraził również zwierzchnik prawosławnych Koptów
Tawadros II. „To wspaniałe widzieć, jak naród egipski w sposób pokojowy przejmuje
rewolucję, którą mu ukradziono” – napisał patriarcha na swoim Twitterze.
Trwająca
w Egipcie fala protestów wiąże się z pogarszającą sytuacją ekonomiczną, polityczną
i społeczną kraju. Manifestujący domagają się przeprowadzenia wcześniejszych wyborów.
Mimo ponawianych apeli o pokój podczas demonstracji zginęły dziesiątki osób, a setki
zostało rannych. Prezydent Mursi odrzucił ultimatum postawione 1 lipca przez egipskie
siły zbrojne i nie zamierza zrezygnować z pełnionej funkcji.