Irlandia Północna: Czy w Belfaście runie tzw. „mur pokoju”?
„Chcemy położyć kres pladze sekciarstwa, rasizmu i innych form nietolerancji” – oświadczył
premier Irlandii Północnej Peter Robinson, ogłaszając rozbiórkę tzw. „muru pokoju”
w Belfaście. Stolica, a zarazem największe miasto Irlandii Północnej, wciąż kojarzy
się z głębokim podziałem. Z jednej strony są dążący do zjednoczenia z Republiką Irlandii
republikanie, a z drugiej zabiegający o pozostanie w granicach Zjednoczonego Królestwa
unioniści. Podziały polityczne pokrywają się z wyznaniowymi, bo pierwsi to głównie
katolicy, a drudzy – protestanci.
W ciągu trwającego trzy dekady konfliktu
(1968 -1998) zginęło ponad 3500 osób. Formalny pokój przyniosło dopiero tzw. porozumienie
wielkopiątkowe sprzed 15 lat (10 kwietnia 1998 r.). Mimo to antagonizmy w społeczeństwie
nie wygasły do tej pory.
Świadczy o tym wysoki na 8 metrów, wijący się kilometrami
przez dzielnice Belfastu mur. Pierwotnie miał on zapewniać bezpieczeństwo, jednak
teraz dzieli. Rząd Irlandii Północnej chce go zburzyć w ciągu 10 lat i podjąć szeroko
zakrojone działania, skierowane głównie do młodych, które miałyby sprzyjać przyjaznym
stosunkom między Irlandczykami. W planach są między innymi wspólne obozy dla młodzieży
oraz budowa 10 nowych osiedli, które zamieszkaliby wspólnie protestanci i katolicy.