2013-04-18 16:42:25

Papieska Msza u św. Marty: spotkanie z osobowym Bogiem daje radość


Wiara to dar, który wyrasta ze spotkania z konkretną osobą Jezusa, a nie z jakimś nieokreślonym „boskim oparem”. Mówił o tym Papież Franciszek podczas porannej Mszy w kaplicy Domu św. Marty. Tym razem uczestnikami liturgii byli włoscy policjanci czuwający nad bezpieczeństwem wokół Watykanu.

Punktem wyjścia papieskiej homilii było dzisiejsze liturgiczne czytanie z Ewangelii św. Jana, w którym Jezus mówi: „Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne”. Jak zwrócił uwagę Ojciec Święty, wielu uważa, że wierzy w Boga. Ale w jakiego Boga?

„To «bóg rozpylony», «boski opar», który jest po trosze wszędzie, ale nie wiadomo, czym jest – mówił Papież. – A my wierzymy w Boga, który jest Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Wierzymy w Osoby i gdy rozmawiamy z Bogiem, rozmawiamy z Osobami: z Ojcem, z Synem albo z Duchem Świętym. Taka jest wiara”.

A wiara, spotkanie z Bogiem, daje radość. Jako dowód Franciszek wskazał na bohatera pierwszego czytania, dworzanina etiopskiej królowej. Porównał go do współczesnego ministra gospodarki. Po spotkaniu z Filipem, który wyjaśnił mu w ewangelicznym kluczu proroctwo Izajasza, poprosił on o chrzest i, jak powiadają Dzieje Apostolskie, „jechał z radością swoją drogą”. A taki człowiek nie był przecież kimś zwyczajnym – zauważył Papież. Można sądzić, że zapewne lubił pieniądze, że był to rodzaj karierowicza. A jednak, gdy słyszy Dobrą Nowinę, odczuwa radość i każe się ochrzcić.

„Kto ma wiarę, ma życie wieczne, ma życie – kontynuował Ojciec Święty. – Ale wiara to dar, który daje Ojciec. I musimy dalej iść tą drogą. Jednak, kiedy nią idziemy, niesiemy ze sobą nasze sprawy, bo przecież wszyscy jesteśmy grzesznikami i zawsze jest z nami coś nie tak. Ale Pan nam przebacza, gdy Go o to prosimy, i idziemy dalej bez mitręgi. A wtedy na tej drodze zdarzy się nam to samo, co owemu ministrowi gospodarki”.

tc/ rv








All the contents on this site are copyrighted ©.