Trwają ostatnie przygotowania do konklawe w Kaplicy Sykstyńskiej. Wypoziomowano podłogę,
ustawiono stoły i krzesła dla kardynałów, a także niezbędne wyposażenie potrzebne
do prowadzenia obrad. Między innymi przygotowano trzy urny. Do pierwszej wrzucane
będą karty z głosami. Do drugiej karty już przeliczone. Trzecia przeznaczona jest
do wykorzystania w sytuacjach wyjątkowych, np. gdyby któryś z purpuratów zachorował
i nie mógł się przemieszczać. W takim wypadku przewidziano możliwość oddania głosu
nie w Kaplicy Sykstyńskiej, lecz w Domu św. Marty. Współcześnie stylizowane urny przygotowano
za pontyfikatu Jana Pawła II. Były już wykorzystane podczas konklawe z 2005 roku,
kiedy Papieżem wybrany został Joseph Ratzinger.
Od wczoraj w Kaplicy Sykstyńskiej
gotowe są także do użytku dwa piece. Pierwszy z nich, pochodzący z 1938 r. będzie
służył wyłącznie do palenia kart wyborczych. Drugi natomiast, wyprodukowany w 2005
r. został przeznaczony do wypuszczenia dymu w odpowiednim kolorze, by na Placu św.
Piotra można było jak najszybciej poznać decyzję purpuratów: czarnym, gdy kardynałowie
nie wybiorą nowego Biskupa Rzymu, lub białym, gdy będzie już wiadomo, kto jest nowym
Papieżem.
Także wczoraj zakończono prace na dachu Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie
watykańscy strażacy postawili słynny komin, przez który wypuszczany będzie dym po
głosowaniach. Jak tłumaczy Bruno Crollari z Wydziału Technicznego Gowernatoratu Państwa
Watykańskiego, specjalnie skonstruowany komin ma 30 m wysokości. Jego pierwszy odcinek
jest złożony z 32 fragmentów miedzianych rur i kolanek. Do tego podłączona jest dłuższa
rura, która prowadzi do końcowej i widocznej z zewnątrz części komina. Ma ona półtora
metra długości i zakończona jest specjalnym chroniącym od deszczu daszkiem. Cechą
charakterystyczną rozwiązania są dwa obiegi kominowe, zewnętrzny i wewnętrzny. Wyposażono
je w specjalny elektroniczny system ogrzewający mający ułatwić natychmiastowe wydobycie
się dymu.