Jest jasne, że znaleźliśmy się na celowniku fundamentalistów – takie przekonanie wyraził
biskup Zanzibaru Augustin Shao po serii antychrześcijańskich incydentów. Najpoważniejszy
z nich to zastrzelenie na progu kościoła katolickiego księdza Evariste’a Mushiego.
Zanzibar to półautonomiczny wyspiarski region Tanzanii, zamieszkiwany w 95
proc. przez muzułmanów. Od pewnego czasu szerzona jest tam ekstremistyczna ideologia
zakładająca wyeliminowanie mniejszości religijnych. Wyznawcy Chrystusa są zastraszani,
duchowni otrzymują pogróżki, fundamentaliści zapowiadają palenie kościołów. Napięcie
wzrosło po zatrzymaniu przez władze kilku aktywistów islamskich dążących do przekształcenia
Tanzanii w muzułmańskie państwo z prawem szariatu.
Po zabójstwie ks. Mushiego
tanzański rząd obiecał przeprowadzenie szybkiego i skrupulatnego śledztwa. Jednak
bp Shao nie bardzo wierzy w te obietnice i oskarża władze o milczenie. Apeluje jednocześnie
do wspólnoty międzynarodowej o wywarcie na Tanzanię i Zanzibar presji, aby położono
tam kres przemocy. „Rząd powinien zapewnić bezpieczeństwo wszystkim obywatelom, zwłaszcza
mniejszościom – uważa katolicki ordynariusz Zanzibaru. – Zbyt długo bowiem przyzwalano
na szerzenie nienawiści na tle religijnym”.