Decyzja Benedykta XVI o rezygnacji wynika z zaakceptowania stanu rzeczy, jak to zresztą
on sam oznajmił: „Z powodu podeszłego wieku moje siły nie są już wystarczające, aby
w sposób należyty sprawować posługę Piotrową”. To przykład szczerej przejrzystości,
a chorobliwe doszukiwanie się we wszystkim drugiego dna jest dezinformujące. Taką
opinię wyraził abp Angelo Becciu, substytut, czyli odpowiednik wicepremiera w watykańskim
Sekretariacie Stanu.
Włoski hierarcha ocenił papieski gest jako konsekwencję
odwagi i całkowitego oddania Benedykta XVI pełnionej posłudze. „Jest to człowiek,
który w swoich wystąpieniach nigdy nie bał się treści niepopularnych, przypominając
prawdy odrzucane przez dominujący obecnie sposób myślenia – stwierdził abp Becciu.
– Z podobną odwagą podjął on swoją decyzję o ustąpieniu. Bożej opieki nigdy nie brakuje,
jednak nie może ona zastąpić sił fizycznych” – dodał watykański substytut. Jako przykład
podał oczekiwanie papieskiej obecności na Światowych Dniach Młodzieży w Rio de Janeiro,
co z kolei wymaga transatlantyckiej podróży, ryzykownej przy ograniczonych siłach.
Jak zatem pogodzić oddanie się opiece Ducha Świętego z koniecznością wychodzenia naprzeciw
współczesnym wyzwaniom duszpasterskim?
„Dziś jest oczywiste, że nie da się
rządzić Kościołem z zamknięcia w Watykanie” – zwrócił uwagę abp Becciu. Odniósł się
na koniec do pojawiających się głosów o możliwym wpływie Benedykta XVI na następny
pontyfikat. „Znając go jako człowieka tak delikatnego i pełnego szacunku wobec innych,
jestem więcej niż pewny, że będzie prowadził życie niemal monastyczne i że nie będzie
nijak wpływał na posługę swego następcy” – stwierdził watykański dyplomata, uznając
spekulacje na ten temat za fantazje.