W Rzymie, zgodnie z wielowiekową tradycją, w okresie Wielkiego Postu pielgrzymuje
się do 44 specjalnie wyznaczonych kościołów zwanych stacyjnymi. Każdego dnia uczestniczy
się w liturgii w innej świątyni. Ich serię zaczyna w Środę Popielcową Bazylika św.
Sabiny na wzgórzu Awentyn. W pielgrzymowaniu do kościołów stacyjnych od lat uczestniczy
polska ambasador przy Watykanie. Zapisem tych doświadczeń jest jej książka „Rzymskie
Pasje. Kościoły stacyjne Wiecznego Miast”.
„Od V stulecia organizowano w określonych
miejscach w Rzymie liturgię, która odbywała się pod przewodnictwem lokalnego biskupa,
w przypadku Rzymu papieża, a czasami wyznaczonego przez niego reprezentanta. Najczęściej
z taką Mszą wiązano odpust – przypomina Hanna Suchocka. – W miarę wieków stało się
to tradycją. Możemy powiedzieć, że za czasów Grzegorza Wielkiego istniała już lista
tzw. kościołów stacyjnych, a zatem kościołów, w których spotykali się wierni codziennie
w okresie Wielkiego Postu na Mszę św.” – mówi polska ambasador przy Watykanie. Jak
dodaje, w miarę wieków trochę ta tradycja zanikła.
„Stąd można powiedzieć,
że w gruncie rzeczy powrócił do niej Jan XXIII, który pojawił się na Awentynie w kościele
św. Sabiny w Środę Popielcową, a to jest ten pierwszy kościół stacyjny. Pojawienie
się tam papieża to jakby impuls, że ta tradycja jest, że tę tradycję się pamięta i
że warto ją kontynuować” – zauważa ambasador, dodając, że w Rzymie tradycja odwiedzania
kościołów stacyjnych jest pielgrzymowaniem do miejsc męczeństwa, czyli tam, gdzie
ginęli pierwsi męczennicy chrześcijańscy.
„Właściwie taka jest tradycja kościołów
stacyjnych i dlatego, co ważne, mówimy o tym w Wielkim Poście, bo ten zwyczaj przypomina
nam tych, którzy tworzyli chrześcijaństwo. Rzym był nasycony krwią męczenników. My
znamy to chyba najbardziej z powieści Henryka Sienkiewicza «Quo Vadis», ale będąc
tu w Rzymie spotykamy się z tymi miejscami, mamy jakby zmaterializowane te obrazy,
mamy konkretne miejsce męczeństwa, mamy zbudowany na tym miejscu kościół, mamy relikwie.
Sens tego pielgrzymowania polega na przypomnieniu sobie tych, którzy torowali drogę
chrześcijaństwu, którzy właściwie tworzyli to, czym my w tym momencie jesteśmy. Tworzyli
nasze chrześcijaństwo” – zwraca uwagę ambasador Suchocka.