Trzech lekarzy południowokoreańskiego pochodzenia zamordowano w Nigerii. Pracowali
oni w rządowym szpitalu w Postikum na północnym wschodzie kraju. Nikt nie przyznał
się do ataku, ale podejrzewa się, że zbrodni dokonali członkowie radykalnej sekty
islamskiej Boko Haram. Napastnicy zaatakowali mężczyzn w domu, gdzie mieszkali. Maczetami
poderżnęli im gardła. Ciała znaleźli w budynku żołnierze. Żony lekarzy cudem uszły
z życiem ukrywając się w obejściu.
To już trzeci atak na pracowników służby
zdrowia w ciągu ostatnich dni. We wcześniejszych napaściach na przychodnie, gdzie
szczepiono przeciw polio, zabito dziewięć osób. Zachodzi podejrzenie, że Boko Haram
obrała sobie personel medyczny za nowy cel ataków. Nigeryjska policja rozpoczęła dochodzenie
w tej sprawie.
Do ostatnich poczynań Boko Haram odniósł się także kard. John
Olorunfemi Onaiyekan kierujący episkopatem Nigerii. Sekta atakuje bowiem chrześcijan,
podpala kościoły i dokonuje zamachów bombowych na miejsca kultu, a to burzy pokój
i harmonię budowaną przez lata pomiędzy muzułmanami i chrześcijanami. Poczucie bezpieczeństwa
jest coraz mniejsze, ludzie obawiają się przebywać w pobliżu świątyń. Hierarcha nazwał
Boko Haram wprost „grupą kryminalistów, która wbrew temu co twierdzi, nie ma nic wspólnego
z autentycznym islamem”. Słowa kard. Onaiyekana zdaje się potwierdzać to, że sekta
atakuje także instytucje rządowe i islamskie.
Szacuje się, że mimo wzmożonej
czujności policji i żołnierzy z rąk członków Boko Haram tylko w zeszłym roku zginęło
prawie 800 osób. To niemal dwa razy więcej w porównaniu z rokiem 2011.