Przyrost naturalny w Hiszpanii (1,36 w 2011 r.) jest niższy od średniej w Europie
(1,56). Zupełnie nie wystarcza, aby zapewnić wymianę pokoleniową.
Gdyby nie
„zastrzyk” w postaci narodzin cudzoziemców, „tylko trzy kraje – Polska, Rumunia i
Węgry – miałyby gorsze dane o przyroście naturalnym” niż Hiszpania. Wynika to z raportu
Instytutu Polityki Rodzinnej. Panujący kryzys ekonomiczny zahamował niewielki wzrost
liczby urodzin, jaki można było zauważyć w poprzednich latach. Jednak od 2008 r. obserwuje
się ich drastyczny spadek. Tak niski przyrost naturalny jest niewystarczający, aby
zapewnić wymianę pokoleniową w Hiszpanii, która potrzebuje o 280 tys. urodzin rocznie
więcej niż obecnie (łącznie trzeba 752 tys. urodzin rocznie, a w 2011 r. było ich
zaledwie 471.999). Raport zwraca uwagę na bezpośrednią relację między polityką prorodzinną
a przyrostem naturalnym. Szereg kroków podjętych przez Francję i Anglię na rzecz rodziny
i wzrostu liczby urodzin pozwoliło tym krajom na uzyskanie już niemal poziomu wymiany
pokoleniowej.
Murcja, Katalonia i Nawarra to regiony o największym przyroście
naturalnym w Hiszpanii. Z kolei Wyspy Kanaryjskie (1,05), Asturia (1,05), Galicja
(1,07) oraz Kastylia i León (1,18) mają przyrost najniższy. W tych regionach liczba
urodzin jest najmniejsza spośród 27 krajów Unii Europejskiej.