Papież blisko trędowatych i ludzi niosących im pomoc
Podczas spotkania z wiernymi na Anioł Pański Benedykt XVI wyraził swą bliskość z chorymi
na trąd i ludźmi niosącymi im pomoc. Zawierzył ich duchowej opiece dwojga świętych,
którzy oddali swe życie pracując z trędowatymi: Damianowi de Veusterowi i Mariannie
Cope. Dziś przypada 60. Światowy Dzień Chorych na Trąd.
Trąd jest jedną z
najstarszych chorób świata. Dziś całkowicie wyleczalny wciąż naznacza ludzi stygmatem
okaleczenia i społecznego odrzucenia. Szacuje się, że co dwie minuty ktoś zaraża się
trądem. 70 proc. chorych mieszka w Indiach. Inne kraje, gdzie wciąż odnotowuje się
wiele zachorowań, to według Światowej Organizacji Zdrowia: Brazylia, Demokratyczna
Republika Konga, Etiopia, Nigeria, Bangladesz i Angola. Mapa tej choroby pokrywa się
ze światową mapą biedy.
„Większość spośród chorych na trąd oraz ich dzieci
mieszka w koloniach będących swoistymi gettami. Utrzymują się ze skromnej zapomogi
od państwa i z żebraniny” – podkreśla Anna Sułkowska od lat wspierająca pracę Centrum
Rehabilitacji Trędowatych Jeevodaya w Indiach.
„Człowiek trędowaty,
jeśli nie ma czucia w palcach, ma kłopot nawet z podniesieniem jałmużny, a pieniądze
są mu przeważnie rzucane na ziemię. W ten sposób pokazywane jest też odrzucenie trędowatych
w społeczeństwie. Nikt z nimi nie chce mieć nic wspólnego. Tak też bywa w rodzinach:
możesz odwiedzić siostrę czy brata, ale jedzenia nikt ci nie poda i chory musi sam
się obsłużyć. Co więcej talerz, na jakim jadł, możesz zabrać, bo na nim nikt inny
już nie będzie chciał jeść” – opowiada Anna Sułkowska. Wskazuje też na ważny aspekt
tej choroby, jakim jest porażenie nerwów, a co za tym idzie utrata czucia. „My jesteśmy
przyzwyczajeni, że przed bólem uciekamy, natomiast nie czujemy złowrogich skutków
braku bólu, a tego doświadczają trędowaci. Kiedy nie czują nieświadomie kaleczą dłonie
czy stopy. Nie czują też, kiedy szczury obgryzają im rany, stąd też potem okaleczenia.”
Kościół
aktywnie włącza się w pomoc trędowatym. Aktualnie na świecie prowadzi 547 leprozoriów.
Najwięcej z nich, bo aż 220 znajduje się w Indiach. Chorzy w tych centrach otrzymują
nie tylko leczenie, ale także wykształcenie, co otwiera im szansę na lepsze życie.