Kościół stanowczo opowiada się za ochroną przyrody i ustanawianiem skutecznych praw
w tym względzie. Jednak nie da się w każdym poszczególnym przypadku zagrożenia interweniować
na szczeblu centralnym. Trzeba raczej uwrażliwiać chrześcijan na danym terenie, by
wpływali na ustanie takich nagannych zjawisk jak kłusownictwo, przemyt czy nielegalny
handel. Ponadto nikt dziś w Kościele, a tym bardziej w Watykanie, nie promuje wytwarzania
dewocjonaliów z kości słoniowej.
W ten sposób rzecznik Stolicy Apostolskiej
zareagował na agresywną kampanię zainicjowaną przez National Geographic, której negatywnym
bohaterem jest Kościół katolicki, a pozytywnym – ginący gatunek słoni afrykańskich.
Sprawa rozpoczęła się od artykułu, w którym opisano masakry tych olbrzymich ssaków
dokonywane tylko po to, by pozyskać cenną kość słoniową. Jest ona następnie nielegalnie
wywożona jako surowiec jubilerski, służący m.in. do produkcji dewocjonaliów. W opisaną
aferę zamieszany był katolicki duchowny z Filipin, podejrzany zresztą i o inne przestępstwa.
National Geographic zainicjował w ten sposób kampanię mającą na celu ochronę słoni,
jednak niedwuznacznie wskazującą jako jednego z głównych winnych Kościół, który nie
tylko nic w tej sprawie nie robi, ale skrycie czerpie zyski ze zbrodniczego procederu.
Ks.
Lombardi w obszernym oświadczeniu adresowanym do koordynatora akcji National Geographic,
Olivera Payena stwierdza, że opisany w magazynie stan rzeczy ma charakter jednostkowy
i nic nie uzasadnia rozciągania sprawy na Watykan czy cały Kościół katolicki. Proponuje
natomiast, by zamiast bombardować mailami rzecznika, zwrócić na całą sprawę uwagę
Papieskiej Rady „Iustitia et Pax”. Swój wpływ mogą ponadto wywrzeć odpowiednie programy
dla Afryki przygotowane przez Radio Watykańskie, a także działania Papieskiej Akademii
Nauk w dziedzinie ochrony przyrody.