Francja: głosu obrońców prawdziwej rodziny nie można zignorować
Tak wielkiej manifestacji w obronie tradycyjnej rodziny Francja nie pamięta. Na ulice
Paryża wyszło wczoraj ok. 800 tys. osób różnych religii i przekonań politycznych,
których zjednoczyła wspólna troska o przyszłość rodziny i wzrastających w niej dzieci.
Socjaliści wydają się jednak nie dostrzegać sprzeciwu wobec tzw. „małżeństwa dla wszystkich”.
Prezydent François Hollande twierdzi, że mimo wszystko nowa ustawa wejdzie w życie.
Zapowiada, że 21 stycznia na ulice Paryża wyjdą zwolennicy zmian.
Obserwatorzy
podkreślają, że paryska „Manifa dla wszystkich” udowodniła, iż przyszłość rodziny
nie jest batalią tylko Kościoła, do czego powszechnie próbuje się ją sprowadzić. Pokazała
zarazem, że przypadek Francji nie jest obojętny dla innych, stąd liczny udział w proteście
delegacji przybyłych z wielu krajów świata.
Opinię tę zdaje się potwierdzać
emerytowany przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury podkreślając, że sprzeciw wobec
tzw. małżeństw homoseksualnych nie wypływa tylko z wiary, a tym bardziej nie jest
to batalia stricte katolicka. „Ramię w ramię maszerowali wyznawcy różnych religii,
niewierzący oraz zadeklarowani homoseksualiści podzielający tę samą antropologię”
– zauważa kard. Paul Poupard. Podkreśla, że nie można milczeć wobec prób wprowadzania
nowej seksualności, bazującej na ideologii gender.
„Wielkim sukcesem manifestacji
była nie tylko ogromna liczba uczestników, ale także fakt, że miała ona charakter
ponadkonfesyjny” – podkreśla ks. Michał Klakus, który wraz z parafianami z Tulonu
uczestniczył w proteście.
„Od jesieni już, gdy tylko sprawa nowego ustawodawstwa
zaczęła być dyskutowana, organizacje homoseksualne starały się wmówić opinii publicznej,
że to wyłącznie Kościół katolicki jest przeciwny «małżeństwom dla wszystkich». Stąd
też organizatorzy podkreślali, że ta manifestacja nie jest katolicka, ale ponadwyznaniowa.
Zaświadczyli też o tym sami uczestnicy. Ja sam spotkałem np. ludzi niewierzących z
Wielkiej Brytanii, którzy przyjechali do Paryża manifestować poparcie dla tradycyjnej
rodziny” – podkreśla pracujący we Francji kapłan. Zauważa, że bardzo dobrą rzeczą
było to, iż w proteście wzięły udział również organizacje homoseksualne. „Ci bowiem
homoseksualiści, którzy popierają zmiany w prawie, starali się wmówić, że jesteśmy
homofobami. A nagle okazało się, że dano głos również tym homoseksualistom, którzy
sprzeciwiają się zmianie w prawie małżeńskim. To jakby wytrąciło z ręki kolejny argument
zwolennikom zmian”.
Ks. Klakus zauważa, że oczy wszystkich zwrócone są teraz
na Pałac Elizejski. „Prezydent wypowiedział się dziś rano, że mimo wszystko zamierza
wprowadzić zmiany. Ale już po wczorajszej manifestacji stu deputowanych poprosiło
o rozwagę i możliwość otwarcia dyskusji. François Hollande musi się zastanowić, czy
chce walczyć ze znaczącą częścią społeczeństwa. I nie chodzi tu o te 500-800 tys.,
które przyszło, ale coraz więcej merów, coraz więcej osób opowiada się jednak za dyskusją
albo za referendum w sprawie proponowanych zmian”.