„Głównym wyzwaniem przyszłości będzie pogłębianie wiary i edukacja birmańskich katolików”
– powiedział abp Charles Maung Bo. W wywiadzie udzielonym z okazji 65. rocznicy odzyskania
niepodległości przez Birmę, ordynariusz Rangunu przyznał, że dostrzegalnych jest wiele
pozytywnych zmian, ale kraj ciągle stoi na rozdrożu. Przypomniał, że wciąż nierozwiązany
pozostaje konflikt Kaczinów z siłami rządowymi oraz problem ubóstwa. Poprawiająca
się sytuacja polityczna wprawdzie budzi nadzieję, ale ciągle konieczne jest wypracowanie
właściwego rozumienia pojęcia „wolność”.
Zdaniem arcybiskupa świeccy liderzy
są świadomi roli, jaką odgrywa religia w budowaniu tożsamości narodowej. Na połowę
stycznia archidiecezja ranguńska razem z Birmańską Radą Kościołów zaplanowała wspólne
spotkanie robocze poświęcone temu zagadnieniu.
Duchowny ma nadzieję, że po
latach, gdy reżim utrudniał współpracę międzyreligijną, możliwy będzie powrót do stołu
dialogu. Jednocześnie zwraca uwagę, że niestety ciągle dochodzi do konfliktów pomiędzy
muzułmanami i buddystami. Być może tego rodzaju problemom zdoła zaradzić powołana
niedawno w Birmie organizacja „Religie dla Pokoju”.
W kraju mieszka obecnie
około 750 tys. katolików, skupionych w 16 diecezjach. Stanowią oni mniejszość religijną
w stosunku do dominujących wyznawców buddyzmu. Mimo trudnej sytuacji politycznej,
która panowała w kraju przez ostatnie dziesięciolecia, katolikom udało się dotrzeć
z pomocą charytatywną do potrzebujących w niemal każdym zakątku kraju. Było to możliwe
głównie dzięki niezwykle skutecznej organizacji „Karuna”, czyli odpowiedniczki Caritas.