Rzym: modlitwa inaugurująca Europejskie Spotkanie Młodych
Pierwsze czuwanie pielgrzymów ekumenicznego spotkania młodych ze Wspólnotą z Taizé
odbyło się 28 grudnia w rzymskich bazylikach św. Pawła za Murami, św. Jana na Lateranie,
Najświętszej Maryi Panny sopra Minerva oraz Matki Bożej Aniołów i Męczenników.
Modlitwę zakończyło rozważanie brata Aloisa.
Przeor Wspólnoty z Taizé wyraził
nadzieję, że uczestnicy spotkania, wywodzący się z różnych narodów i rozmaitych wyznań
chrześcijańskich, pogłębią swą solidarność w tym momencie historii, kiedy trudności
materialne skłaniają do czegoś przeciwnego, do lęku i zamykania się w kręgu własnej
tożsamości. Wezwał również do oczyszczania źródeł zaufania do Boga. „Wszystko zaczyna
się od zaufania, jakie Bóg pokłada w nas. Pozwólmy, aby w tych dniach nasze życie
odnawiało się, odkrywając pełne ufności spojrzenie, jakim Bóg patrzy na każdego i
każdą z nas” – dodał przeor ekumenicznej Wspólnoty.
W tym kontekście podkreślił
on także rolę pytania o istotę wiary. „Dla chrześcijan wszystkich wyznań żywotną sprawą
jest udzielenie w nowy sposób odpowiedzi na pytanie: dlaczego wierzyć w Boga? W świecie,
w którym zaufanie do Boga staje się coraz mniej oczywiste, próba odpowiedzi na to
pytanie nadaje kierunek naszemu istnieniu” – wskazał br. Alois.
„Podczas tej
krótkiej konferencji br. Aloisa bardzo uderzyło to, że nie istnieje moja wiara jako
pojedynczego człowieka – podkreślił uczestniczący w spotkaniu br. Adam, franciszkanin.
– Istnieje wiara nas, ludzi, którzy gromadzimy się w imię Chrystusa, w Jego Duchu.
Jak mówił Chrystus: «Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w imię Moje, tam Ja jestem».
Nie ma wiary pojedynczego człowieka, jest wiara wspólnoty”.
„Brat powiedział,
że Pan Bóg dał nam pole do działania, czyli też nam zaufał. Nigdy w taki sposób o
zaufaniu nie myślałam. Zawsze wydawało mi się, że to ja mam Panu Bogu zaufać, a nie
zdawałam sobie sprawy, że to On dał mi kredyt zaufania, dał wolną rękę – zauważyła
Joanna. – A druga myśl jest taka, że na wiarę trzeba mieć pomysł. Wiara nie może być
na uboczu. Mówimy, że najlepiej, jakby Pan Bóg był na pierwszym miejscu, ale tak naprawdę
inne sprawy są dla nas pilniejsze. Myślę, że dobrze, by było przemyśleć tę drogę wiary”.