Gdy Jan nauczał
nad Jordanem, pytały go tłumy: „Cóż mamy czynić?”. – „Kto ma dwie suknie, niech jedną
da temu, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni”. Odpowiedź trafia w
samo sedno ludzkich zachowań. Prorok uprzedza ewangeliczne przykazanie miłości bliźniego.
Przychodzili także celnicy, czyli urzędnicy w tym wypadku wyjątkowo nielubiani, bo
byli to kolaboranci, którzy zbierali pieniądze dla okupujących Palestynę Rzymian.
„Pytali go też i żołnierze” – oni również pracowali dla reżymu, uciskali ludność.
Jan nie każe im zmienić profesji, ale obyczaje, styl życia. Nie potępia ich, nie każe
porzucić wszystkiego i zostać pokutnikami na pustyni. Jan domaga się tylko, aby byli
sprawiedliwi poprzestając na tym, co się im słusznie za ich pracę należy.
„Cóż
mamy czynić?” – to pytanie znad Jordanu jest wciąż aktualne. Od tamtego czasu do dziś
ludzie wypracowali wiele modeli zachowania, sposobów na życie, cudownych recept na
szczęście. Wiele z nich doczekało się filozoficznych opracowań i stało się integralnymi
systemami etycznymi. W mnogości stylów życia są również takie, które nazywamy chrześcijańskimi,
często wypracowane przez wybitnych, świętych ludzi. Dziś jest modne posiadanie swojego
stylu. Wyróżniają się różne grupy zawodowe, artyści, młodzież. Odpowiedni ubiór, fryzura,
buty, samochód, towarzystwo. Pozycja społeczna narzuca określony styl. Często naśladowanie
tak zwanych „celebrytów” stoi w sprzeczności z kulturą chrześcijańską. Niekiedy nawet
urąga chrześcijaństwu poprzez nadużywanie krzyża jako ozdoby czy nagminne dziś życie
młodych w konkubinacie, „na próbę”.
Rodzi się pytanie, czy potrafię mój styl
życia poprawić, skorygować dla Chrystusa? Jaki jest styl życia chrześcijanina? W Adwencie
to pytanie powinno się pojawić w tematach naszych przygotowań bożonarodzeniowych.
Pytanie z Ewangelii: „Cóż mamy czynić?” jest szczególnie palące w sytuacjach, które
dotyczą spraw ważnych dla życia naszego i naszych bliskich. Styl życia, nasze czyny
wynikają z naszego systemu wartości, więc pytanie „Co mamy czynić?” dotyczy tych najwcześniejszych
pytań z dzieciństwa. Wtedy kształtuje się system wartości, w oparciu o autorytet rodziców.
Małe dziecko szuka u dorosłych potwierdzenia swoich zachowań. To znana staropolska
mądrość: „Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”.
Pięknie
o tym pisze pracująca wśród kairskiej biedoty s. Emmanuelle: „Pewnego dnia babcia
za strony matki wpadła na jeden z tych cudownych pomysłów, które przychodzą na myśl
tylko babciom. Przechodziłyśmy obok witryny sklepu z zabawkami. Stanęłam jak zaczarowana
na widok angielskiej lalki. Babcia powiedziała: «Jeśli przez miesiąc nie będziesz
płakać, jest twoja». Odpowiednio zmotywowane dziecko potrafi z siebie wykrzesać niesłychane
pokłady energii. Lalka wyciągała do mnie rączki. Najsłodsza Babciu, potrafiłaś pobudzić
mnie do pierwszego w życiu wysiłku, dzięki któremu zrozumiałam, że walka przynosi
zdobycz. Tamta lalka nie była zwykłym prezentem; stanowiła dla mnie symbol pierwszego
zwycięstwa nad sobą. Przyciskając ją do serca, byłam z siebie dumna. Mgliście zaczynałam
pojmować, że właśnie dokonałam jednego z czynów charakterystycznych dla ludzkiego
gatunku. Pokonując moje wahania nastroju, byłam w stanie wydobyć energię płynącą z
głębi własnego jestestwa”.
Pytanie o zachowania, które nagradzają rodzice
u swoich dzieci, jest w Adwencie szczególnie ważne. Nagrody motywują dzieci do pracy
nad cnotami, które rodzice chcą im wpoić. Czas przygotowania do Bożego Narodzenia
to dobra okazja do zainwestowania w młodego człowieka. Dokładnie tak samo jak mądra
babcia siostry Emmanuelle, czy wcześniej sam Bóg, gdy stał się człowiekiem. Jezus
powiedział nam, co jest najważniejsze. Przyjęcie Jezusa w swoje życie daje siłę do
wzniesienia się na wyżyny człowieczeństwa.