Jak skutecznie bronić życia nienarodzonych i jak na ten temat mówić, zarówno w mediach
jak i na forum publicznym – tym tematom poświęcone było międzynarodowe spotkanie środowisk
pro-life. Odbyło się ono w Biarritz we Francji z inicjatywy Akademii Życia diecezji
Bayonne. W spotkaniu wzięło udział 600 osób. Były wśród nich m.in. kobiety, które
dokonały aborcji i dopiero z czasem odkryły, jak wielkiej zbrodni się dopuściły, a
to skłoniło je do zaangażowania na rzecz obrony życia. Mówiły, że gdy decydowały się
na aborcję, były pozostawione same sobie, znikąd nie otrzymały też pomocy ani rzetelnej
informacji na temat zabiegu, jakiemu miały się poddać.
Szczególne zainteresowanie
wzbudziło wystąpienie założycielki amerykańskiej inicjatywy „40 dni dla życia”. Wskazała
ona, że prowadzona przez czterdzieści dni całodobowa modlitwa przed klinikami aborcyjnymi
wydała w ciągu minionych lat znaczne owoce. Od 2004 r., kiedy rozpoczęto w USA tę
modlitewną akcję na rzecz życia, z zabicia swych nienarodzonych dzieci zrezygnowało
blisko 7 tys. (6740) kobiet. Zamknięto 25 ośrodków aborcyjnych, a z pracy w takich
placówkach zwolniło się 75 osób. Z kolei przedstawicielka francuskich środowisk pro-life
wskazała, że obrońcy życia niejednokrotnie nie potrafią pozytywnie mówić o życiu i
w swej argumentacji skupiają się tylko na tym, co bolesne i negatywne, m.in. na traumie
postaborcyjnej. Zauważyła zarazem, że media najczęściej przedstawiają obrońców życia,
jako ludzi zacofanych, a stanowisko Kościoła w tej kwestii kwitują jako „ciemnogród”.
Kultura życia w tym kontekście jest zbędnym konserwatyzmem, a mianem postępu i nowoczesności
określa się aborcję, eutanazję i związki gejowskie. Taki właśnie obraz lansują laickie
media.
W spotkaniu w Biarritz wziął udział min. kard. Raymond Burke, prefekt
watykańskiego Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej, który mówił o wychowaniu
młodzieży do miłości i życia. Wśród uczestników byłi także przewodniczący Hiszpańskiego
Forum Rodziny i sekretarz Papieskiej Rady ds. Rodziny.