Adwent to
czas radosnego oczekiwania. Już wielokrotnie słyszałem te słowa w kościele. Czy słyszę
je również w sobie?... w swoich myślach?.. w swoim sercu? A może coś je zagłusza?
Uczeni zajmujący się środowiskiem naturalnym, podkreślają, że współczesnemu
człowiekowi bardziej od dziury ozonowej, zanieczyszczonej wody i powietrza; grozi
hałas. Nie tylko ten mierzony w decybelach, ale przede wszystkim natłok informacji,
natrętnych wiadomości.
Ukute przez Marshalla McLuhana pojęcie „Globalna Wioska”
w 1962 r. dotyczyło świata w którym ludzie znali telegraf, telefon, radio i telewizję.
Świeże wiadomości krążyły po świecie w rytmie dnia i nocy. Dziś plotki z „Globalnej
Wioski” wdzierają się w nasz świat na żywo, wręcz natarczywie przyciągają naszą uwagę.
Zalewają nas ogromne ilości informacji. Oczywiście nic za darmo, bycie na topie kosztuje.
Zabierają nam nie tylko nasz czas, ale i nasze życie. Dają tak wiele, że nie ma już
w nas miejsca dla nas samych. Zagłuszają w nas nie tylko własne myśli, ale wszystko
co nasze. Globalna wioska dostarcza nam informacje i oceny informacji, gotowe opinie,
a nawet właściwy zestaw emocji.
Jezus mówił do Apostołów: „Będą znaki na słońcu,
księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego
nawałnicy". I tego właśnie dotyczą medialne wiadomości. Hałas zdarzeń ze świata otacza
nas i wdziera się w nasze wnętrze. Zagłusza wszystko nawet głos sumienia. Św. Augustyn
mówił że: „głos sumienia, to głos Boga w człowieku”. Ten szczególny głos mamy usłyszeć
w tegorocznym Adwencie.
Początek nowego roku liturgicznego zachęca nas do wyciszenia
i nasłuchiwania. Posłuchajmy słów Jezusa, który nam dziś przypomina: „nabierzcie ducha
i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”. To słowa Jezusa mają być
w centrum naszej uwagi. Posłuchajmy Jego słów, tak jak to czyni wiele rodzin związanych
z grupami kościelnymi. Na czas Adwentu lub Wielkiego Postu w swoich domach wyłączają
wszelkie gadające sprzęty. Wypraszają ze swego domu intruzów. Dom jest dla domowników.
Postronny
obserwator zwyczajów w katolickiej Polsce, może odnieść wrażenie, że chrześcijanie
to bardzo rozrywkowi ludzie. Zaledwie zakończą rodzinne spotkania nad grobami swoich
bliskich i już w mediach i na półkach marketów pojawiają się gadżety gwarantujące
szczęśliwe święta. Jakie święta? To już trudniej zauważyć, patrząc na przerośniętych
krasnali i kolorowe błyskotki. O betlejemskiej szopie i Maryi, która zgodnie z proroctwem
rodzi Bożego Syna, dyskretnie się milczy. To milczenie my chrześcijanie aktywnie podejmujemy.
Adwent
dla nas katolików to zaledwie cztery niedziele. To krótki czas na przygotowanie do
wydarzenia, które jest w centrum dziejów zbawienia. W centrum historii wszechświata.
Bogu przygotowanie potomków Abrahama na przyjście Mesjasza zajęło 1800 lat. My mamy
niespełna cztery tygodnie podzielone na dwa etapy. Pierwszy do 17 grudnia, wskazujący
na ostateczne przyjście Chrystusa. Drugi poprzedzający Boże Narodzenie przypomina
wydarzenia biblijne związane z narodzeniem Jezusa Chrystusa w Betlejem. W tak krótkim
czasie mamy okazję przygotować się na spotkanie z radosną tajemnicą. Tajemnicą Boga
i człowieka. W psalmie dzisiejszym śpiewamy „Do Ciebie, Panie, wznoszę moją duszę”.
Taki ma być cały Adwent.
W „Roku Wiary” warto dać sobie i swoim bliskim szansę
dobrego przeżycia czasu adwentowej zadumy. Dlatego Kościół zachęca nas w roratach
do przeżywania Adwentu z Maryją. Ona zrobiła miejsce dla Jezusa, w swoich planach
matrymonialnych związanych z Józefem. Miłość Maryi daje początek najbardziej rodzinnym
wydarzeniom w całej historii zbawienia. Bóg, który w zwiastowaniu zaprasza Maryję
do współpracy w dziele zbawienia, zaprasza również każdego z nas. Przypomina nam dziś
św. Paweł: „prosimy i zaklinamy was w Panu Jezusie... stawajcie się coraz doskonalszymi!”
To jest najważniejsze zadanie w przygotowaniu do świąt Bożego Narodzenia. Na czas
adwentu sam Jezus podaje nam przepis na dobre i szczęśliwe święta: „Czuwajcie więc
i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli... stanąć przed Synem Człowieczym”.