Za zmianą prawa wyborczego w Libanie opowiedział się patriarcha Béchara Boutros Raï.
Zwierzchnik Kościoła maronickiego uważa, że wszyscy Libańczycy są przeciwni zachowaniu
odnośnej ustawy z 1960 r., która jest przyczyną problemów przeżywanych obecnie przez
ten kraj. Wprowadzała ona ordynację większościową. W zeszłym miesiącu rząd wysunął
projekt nowego prawa wyborczego z systemem proporcjonalnym i 13 okręgami wyborczymi,
krytykowany przez wiele środowisk, m.in. zgromadzenia Kościołów prawosławnych. Proponuje
ono, by poszczególni obywatele głosowali na swoich współwyznawców. Z krytyką spotkała
się też liczba okręgów wyborczych, uważana przez niektórych za zbyt małą. Parlamentowi
zostaną zatem przedłożone trzy różne projekty ustawy.
Patriarcha Raï powiedział
przedstawicielom mediów, że maronici są przekonani o konieczności zmiany prawa wyborczego,
ale nie opowiadają się na razie za żadnym z przedstawionych projektów. Chcą pomóc
wszystkim chrześcijańskim siłom politycznym Libanu we wspólnym uzgodnieniu ustawy,
zgodnie z którą odbędą się tam przyszłoroczne wybory. Zwierzchnik katolików obrządku
maronickiego, stanowiących największy Kościół w tym kraju, rozmawiał z dziennikarzami
na lotnisku w Bejrucie przed odlotem na Węgry. Przebywa tam z czterodniową wizytą
na zaproszenie kard. Pétera Erdő. Węgierski prymas jest równocześnie przewodniczącym
Rady Konferencji Biskupich Europy CCEE. Z Budapesztu libański hierarcha uda się na
kilka tygodni do Rzymu, by wziąć udział w Synodzie Biskupów o nowej ewangelizacji.