Papieska wizyta w oczach Polki mieszkającej w Libanie
Kiedy dwa lata temu rozpoczęto przygotowania do papieskiej wizyty w Libanie, oczekiwania
z nią związane były zupełnie inne niż dzisiaj. Wpłynął na to rozwój sytuacji w regionie
wywołany arabską wiosną. Na tę zmianę perspektywy wskazuje mieszkająca w Bejrucie
Marzena Zielińska-Schymaly. Podkreśla zarazem, że Libańczycy są niezmiernie wdzięczni
Papieżowi, iż mimo napiętej sytuacji nie zrezygnował z pielgrzymki do ich ojczyzny.
„Ta wizyta ma dużo większe znaczenie niż wydawało się na początku, kiedy była
ona przygotowywana – powiedziała Radiu Watykańskiemu Marzena Zielińska-Schymaly. –
Wtedy miała to być przede wszystkim wizyta duszpasterska, natomiast w tym momencie
zmieniła się w bardzo ważne wydarzenie polityczne. Jest ona symbolem i jakby pewną
nadzieją dla chrześcijan na całym Bliskim Wschodzie, nie tylko w Libanie. Przede wszystkim
zwraca uwagę, że chrześcijanie tutaj mieszkają od zawsze. Niektórzy bowiem twierdzą,
że właściwie jest to region muzułmański i nie powinno być w nim chrześcijan, a to
nie jest prawda. I wizyta Papieża to podkreśla. Natomiast z drugiej strony ważny jest
ten element, że Papież mówi o wzajemnej tolerancji, o współistnieniu, które istniało
na tym terenie od wieków. Nawet w czasie Imperium Otomańskiego chrześcijanie współżyli
z muzułmanami i nie stanowiło to większego problemu. Oczywiście były też różne wydarzenia
i napięcia, ale przez długi okres to współistnienie na Bliskim Wschodzie istniało.
Ta wizyta jest więc przede wszystkim nadzieją na to, że sytuacja w tym regionie się
trochę uspokoi”.