Nie milkną komentarze po poniedziałkowym zamachu na dom modlitwy w Nigerii, tym razem
w mieście Otite. Ataki na kościoły i wspólnoty chrześcijańskie stają się tam niestety
coraz powszechniejsze. Najczęściej dokonywane są przez ekstremistyczne ugrupowania
islamistyczne, zwłaszcza Boko Haram. Czy mamy do czynienia z prawdziwą wojną religijną?
W
udzielonym L’Osservatore Romano wywiadzie kard. Peter Turkson, przewodniczący Papieskiej
Rady „Iustitia et Pax”, powiedział, że chrześcijanie są celem przemocy nie tylko fizycznej,
ale także psychicznej. Nie ma wątpliwości, że chodzi o zniszczenie tego wszystkiego,
czym żyją i co stanowi o ich tożsamości, a więc ich wiara, sposób postrzegania świata
czy styl życia. Inna jest też specyfika tworzenia chrześcijańskiej wspólnoty od tej,
którą tworzą muzułmanie.
„Jest prawdą, że w wielu częściach świata, zwłaszcza
w Afryce, naszych kościołów nie budujemy na najbardziej zaludnionych obszarach – twierdzi
hierarcha. – Są raczej stawiane bliżej istniejących misji, miejsc zamieszkania księży,
by mogli łatwiej dojechać do wiernych, odbywając jedynie krótką podróż, albo też by
pozwolić samym wiernym dotrzeć do niego po krótkiej pielgrzymce. Meczety przeciwnie
– zawsze są budowane w najbardziej zaludnionych miejscach, tam gdzie mieszkają wierni”.
W
tym sensie trudniej jest nam się bronić – wyjaśnił przewodniczący Papieskiej Rady
„Iustitia et Pax”. Chciałbym jednak powiedzieć, że jednak obrona sama w sobie nie
leży w naszej naturze. Nie uważamy, że powinniśmy to robić z przyczyn religijnych.
Wierzymy w Boga, który nie potrzebuje obrony. On potrzebuje jedynie byśmy go umiłowali,
uznali i o nim świadczyli” – stwierdził kard. Turkson dodając, że być może na tym
polega problem przemocy na tle religijnym, iż wiara bywa pojmowana lękowo i obronnie.
Z
kolei abp John Onaiyekan z Abudży w rozmowie z Radiem Watykańskim podkreślił, że liczne
zamachy mają wzmóc napięcie i zantagonizować różne religie. Choć terrorystom to się
do końca nie udaje, kwestia bezpieczeństwa chrześcijan wciąż pozostaje nierozwiązana.
„Jestem przekonany, że problem nie leży w tym, że chrześcijanie są przeciwko muzułmanom.
Bardzo mocno podkreślam, że liderzy chrześcijańscy i muzułmańscy powinni działać razem,
by zidentyfikować i wyizolować grupy [fanatyków religijnych]. Nigeryjscy muzułmanie
już powiedzieli, że nie mają związku z tymi wydarzeniami. Z drugiej strony, patrząc
na problem bezpieczeństwa, rząd powinien nadal pracować nad poprawą tej sytuacji.
Wydaje się, że jego sposób działania jest coraz lepszy, ale mimo to wciąż niewystarczający”
– dodał nigeryjski hierarcha.