„Na ulicach syryjskich miast ma miejsce apokalipsa. Przeżywamy w tych dniach prawdziwą
Drogę Krzyżową!”. W tym dramatycznym tonie sytuację w Syrii opisuje maronicki arcybiskup
Damaszku. Donosi on o nieustannych krwawych walkach, ogromnych zniszczeniach i coraz
większej liczbie uchodźców zmierzających w kierunku granicy z Libanem.
„Mam
nadzieję, że Syryjczycy otrzymają od swych sąsiadów niezbędną pomoc. Sami przecież
wielokrotnie wspierali uciekinierów z krajów ościennych” – podkreśla abp Samir Nassar.
Wskazuje zarazem, że toczące się walki praktycznie unicestwiły wszelkie życie religijne
w kościołach. „Ludzie boją się wyjść z domów. Ci, którzy przyszli na ostatnią liturgię,
żegnali się po niej tak, jak byśmy się już nigdy więcej mieli nie zobaczyć” – mówi
mieszkający w Damaszku duchowny.
Wczoraj w Syrii zginęło 248 osób, co oznacza,
że był to najkrwawszy dzień od wybuchu w połowie marca zeszłego roku rewolty przeciwko
reżimowi prezydenta Baszara el-Asada. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka
od początku konfliktu w Syrii zginęło ponad 17 tys. ludzi, głównie cywilów.