Płodność w
antropologii chrześcijańskiej postrzegana jest jako dobra, zaś człowiek wezwany jest
do odpowiedzialnego korzystania z daru płodności. Niestety, zdarza się, że ani nie
widzi w płodności dobra, ani nie umie być naprawdę odpowiedzialnym. Woli rozwiązania
natychmiastowe, zgodne z jego osobistymi upodobaniami. I wówczas niekiedy sięga po
sterylizację.
Sterylizacja, czyli obezpłodnienie oznacza zabieg medyczny, powodujący
trwałe uszkodzenie układu rozrodczego, uniemożliwiające poczęcie dziecka. Może ona
być ubocznym skutkiem koniecznych działań terapeutycznych, ale również może być skutkiem
głównym, chcianym przez pacjenta czy lekarza. To podstawowe rozróżnienie – na sterylizację
pośrednią i bezpośrednią – ma fundamentalne znaczenie dla oceny moralnej.
Do
sterylizacji pośredniej może dojść w kilku sytuacjach. Zdarza się, że organy rozrodcze
są chore lub na tyle poważnie uszkodzone, że muszą zostać usunięte. Niekiedy co prawda
same w sobie są zdrowe, jednakże ich działanie, stymulując rozwój choroby w innych
częściach ciała, powoduje bezpośrednie zagrożenie życia. Zdarza się też, że na skutek
działania farmaceutyków lub promieniowania – stosowanego na przykład podczas terapii
przeciwnowotworowej – organy płciowe utracą swoje zdolności prokreacyjne. W każdej
z tych trzech sytuacji niepłodność jest skutkiem ubocznym, niechcianym, choć przewidywanym.
Zgodnie z zasadą całościowości i zasadą działania o podwójnym skutku zastosowane terapie
są dopuszczalne z moralnego punktu widzenia.
Warto zwrócić uwagę, że zastosowane
tu kryteria nie odnoszą się do sytuacji, gdy choroba pojawia się dopiero po poczęciu
dziecka, zaś sterylizacja miałaby mieć charakter swoistej profilaktyki. Przewidywanie
takie zagrożenia jest co prawda racją do definitywnego odłożenia poczęcia, ale ponieważ
zapobiec poczęciu można poprzez brak współżycia w czasie płodnym, nie ma racji uzasadniających
obezpładniające okaleczenie ciała.
Odmiennie rzecz się ma w sytuacji sterylizacji
bezpośredniej, to znaczy wówczas, gdy bezpłodność jest skutkiem zamierzonym i chcianym,
czy to przez pacjenta, czy przez lekarza. Zazwyczaj stosuje się wówczas przecięcie
i podwiązanie nasieniowodów u mężczyzn lub jajowodów u kobiet. Uzasadnieniem dla takiego
zabiegu mogą być przeróżne argumenty:
Dla niektórych niepłodność ma być drogą
do swobody seksualnej, nie ograniczonej perspektywą ewentualnego poczęcia dziecka.
Trzeba stwierdzić, że o ile ten argument był dosyć popularny w latach 60. i 70., o
tyle pod koniec lat 80. ubiegłego wieku epidemia AIDS spowodowała znaczące przedefiniowanie
terminu „bezpieczny seks”, skupiając się bardziej na kwestii zdrowia, a w mniejszym
stopniu odnosząc się do możliwości poczęcia dziecka.
Drugi argument skłaniający
do działań sterylizacyjnych ma charakter eugeniczny. Chodzi w nim o uniemożliwienie
przekazania potomstwu niepożądanych cech genetycznych. Zazwyczaj działania sterylizujące
z powodów eugenicznych mają charakter narzucony i przymusowy. Jest rzeczą niezmiernie
ciekawą, że ze statystycznego punktu widzenia sterylizacja eugeniczna nie ma sensu,
chyba że objęto by nią zdecydowaną większość społeczeństwa; w innym wypadku cechy
niepożądane i wady genetyczne nie zostaną usunięte z puli genetycznej ludzkiej populacji.
Trzecia
grupa działań sterylizacyjnych odnosi się do kwestii demograficznej i także ma charakter
przymusowy. Polityka demograficzna niektórych państw w bardzo surowy sposób odnosi
się do kwestii większej liczby potomstwa; naruszenie prawa i poczęcie kolejnego dziecka
skutkuje jego uśmierceniem poprzez aborcję (nawet w momencie narodzin) oraz niekiedy
przymusową sterylizacją kobiety bądź obojga małżonków.
Czwarta grupa przypadków
sterylizacji bezpośredniej związania jest z decyzją o nie posiadaniu potomstwa. Zazwyczaj
ma to miejsce wówczas, gdy małżonkowie dojdą do wniosku, że działania prokreacyjne
należy zakończyć po urodzeniu określonej liczby dzieci. Zdarza się też, że taką decyzję
– bez ich wiedzy – podejmuje lekarz, nade wszystko podczas operacji cesarskiego cięcia.
Swoistym wariantem tej sytuacji jest postulat sterylizowania osób niepełnosprawnych
intelektualnie, które nie są w stanie podjąć pełnej odpowiedzialności za swoją aktywność
płciową. Sterylizacja miałaby uniemożliwić tym osobom poczęcie dziecka, którego nie
byłyby w stanie wychować. Tak naprawdę jednak zabieg taki jest wyrazem braku poczucia
odpowiedzialności ze strony społeczeństwa za te osoby, za ich życie, za ich wychowanie
i rehabilitację. Sterylizacja jest próbą pozbycia się problemu, jaki może przynieść
obecność tych osób w społeczeństwie na podobnej zasadzie, jak tendencja do uśmiercania
osób z defektami genetycznymi już w okresie płodowym ich życia.
Każda zatem
z sytuacji, kiedy celem działania, kiedy chcianym, pożądanym skutkiem interwencji
lekarza jest niepłodność, oceniana jest jako niegodziwa, niedopuszczalna moralnie.
Podnoszone racje nie są bowiem wystarczające, by doprowadzić do trwałego okaleczenia
człowieka.