2012-05-26 11:09:38

Bioetyczny labirynt: metody rozpoznania płodności


Słuchaj: RealAudioMP3

Fizjologia układu rozrodczego ukierunkowana jest na płodność. Poszczególne elementy tego układu, we wzajemnej interakcji, umożliwiają poczęcie, dojrzewanie i narodziny nowego człowieka. Płodność jest przejawem zdrowia, będąc swoistym papierkiem lakmusowym prawidłowości procesów zachodzących w ciele. Oczywiście, często zdarza się, że choroby innych układów nie naruszają zdolności prokreacyjnych człowieka do tego stopnia, by mu uniemożliwić rodzicielstwo. Z drugiej jednak strony, kłopoty zdrowotne nierzadko odbijają się na funkcjonowaniu układu rozrodczego. Oznacza to, że warto – dla ochrony zdrowia – znać swoje ciało i sygnały, jakie wysyła.

Mężczyźni są płodni stale, począwszy od czasu dojrzewania aż niemal do końca życia. Płodność nie zawsze wsparta jest faktyczną zdolnością do podjęcia współżycia, gdyż tryb życia, wiek, choroby lub problemy psychiczne mogą powodować trudności na tym polu.
Z kolei płodność kobiety ma charakter okresowy, w cyklu mniej więcej miesięcznej długości. Jej ciało przekazuje bardzo precyzyjne informacje na temat fazy cyklu, w jakim się ona aktualnie znajduje, przy pomocy tak zwanych biomarkerów: śluzu szyjkowego, podstawowej temperatury ciała, specyficznych doznań bólowych, krwawień i plamień i innych. Prowadzone na tysiącach kobiet badania pozwoliły ustalić bardzo precyzyjne kryteria wyznaczające czas płodności i niepłodności oraz sygnały wskazujące na prawidłowe lub nieprawidłowe funkcjonowanie układu rozrodczego.

W oparciu o obserwację i analizę tych wskaźników możliwe jest zatem wstępne rozpoznanie stanu zdrowia prokreacyjnego: prawidłowości funkcjonowania poszczególnych elementów układu rozrodczego, niektórych gruczołów, gospodarki hormonalnej, a także ukierunkowanie diagnostyki względem najbardziej prawdopodobnych schorzeń: endometriozy, zespołu policystycznych jajników czy też niedoborów hormonalnych o różnym podłożu.

Podstawowym jednak celem stworzenia metod rozpoznania płodności było i jest określenie, w którym momencie cyklu płodności znajduje się kobieta, a siłą rzeczy – jej małżeństwo. Wiedza na ten temat ma podstawowe znacznie dla odpowiedzialnego podjęcia decyzji o dążeniu do poczęcia, lub do jego odłożenia, choćby i definitywnego.

Metody rozpoznania płodności same w sobie są zatem solidnym, złożonym i precyzyjnym narzędziem, ale tylko narzędziem. Oparte na znajomości fizjologii ludzkiego ciała, nie są ani dobre ani złe. Moralna ocena ich wykorzystania zależy od intencji osób je używających i okoliczności, które temu towarzyszą. Jeśli metody te zostaną wprzęgnięte w dzieło rozeznania, z wzajemną otwartością małżonków na siebie i na dzieci, które mogą zostać poczęte, stają się narzędziem budowania relacji małżeńskiej i odpowiedzialnego rodzicielstwa. Jeśli natomiast miałyby służyć zamknięciu się przed życiem, grozi im – jakkolwiek to może brzmieć paradoksalnie – że staną się częścią kultury śmierci.

Dotychczasowe rozważania na temat antykoncepcji pokazały, że niezależnie od przyjętej metody – sztucznej czy ekologicznej – nastawienie przeciwne życiu nie jest dobre, i siłą rzeczy nie mieści się w moralności chrześcijańskiej. Dlaczego jednak w Kościół akceptuje metody rozpoznania płodności, skoro można je wykorzystać do złych celów? Czy nie ma sprzeczności pomiędzy sprzeciwem wobec antykoncepcji a promocją metod planowania rodziny opartych na rozpoznaniu płodności?

Często się zdarza – i dzieje się tak nie bez winy ludzi Kościoła – że w społecznym odbiorze metody rozpoznania płodności postrzegane są jako antykoncepcja ekologiczna. Zdając sobie sprawę z tego zagrożenia, Paweł VI uwarunkował zgodę na ich stosowanie od dwóch elementów. Pierwszym jest fundamentalna postawa otwartości na życie, a więc gotowości przyjęcia potomstwa, pomimo rozeznania skłaniającego do odłożenia poczęcia i wynikających stąd działań. Drugim jest jeszcze bardziej podstawowa postawa poddania się w procesie rozeznania i podejmowania decyzji Bogu i Jego woli. Człowiek w żadnym obszarze swego życia nie może zachowywać się jako suweren, niezależny od nikogo w podejmowaniu decyzji. Tym bardziej nie ma takich prerogatyw w odniesieniu do prokreacji, a więc obszaru, w którym uczestniczy w wyjątkowym dziele Stwórcy.

To nie jest łatwa rzecz – rozeznać, czego ode mnie chce Bóg. Wsłuchanie się w Jego głos wymaga z jednej strony ogromnej pokory, a z drugiej – niezwykłej wrażliwości sumienia, które nauczyło się słuchać i być posłusznym. We współczesnym świecie jest to sztuka niemal całkowicie zapomniana. Dzisiejszy człowiek przywykł do tego, że ma prawo podejmować decyzje i dążyć do ich realizacji, zaś efekty tych działań powinny być widoczne niemal natychmiast. O rozeznawaniu i o odpowiedzialnym rodzicielstwie przyjdzie porozmawiać przy innej okazji.

ks. Piotr Kieniewicz MIC








All the contents on this site are copyrighted ©.