Fizjologia
układu rozrodczego ukierunkowana jest na płodność. Poszczególne elementy tego układu,
we wzajemnej interakcji, umożliwiają poczęcie, dojrzewanie i narodziny nowego człowieka.
Płodność jest przejawem zdrowia, będąc swoistym papierkiem lakmusowym prawidłowości
procesów zachodzących w ciele. Oczywiście, często zdarza się, że choroby innych układów
nie naruszają zdolności prokreacyjnych człowieka do tego stopnia, by mu uniemożliwić
rodzicielstwo. Z drugiej jednak strony, kłopoty zdrowotne nierzadko odbijają się na
funkcjonowaniu układu rozrodczego. Oznacza to, że warto – dla ochrony zdrowia – znać
swoje ciało i sygnały, jakie wysyła.
Mężczyźni są płodni stale, począwszy od
czasu dojrzewania aż niemal do końca życia. Płodność nie zawsze wsparta jest faktyczną
zdolnością do podjęcia współżycia, gdyż tryb życia, wiek, choroby lub problemy psychiczne
mogą powodować trudności na tym polu. Z kolei płodność kobiety ma charakter okresowy,
w cyklu mniej więcej miesięcznej długości. Jej ciało przekazuje bardzo precyzyjne
informacje na temat fazy cyklu, w jakim się ona aktualnie znajduje, przy pomocy tak
zwanych biomarkerów: śluzu szyjkowego, podstawowej temperatury ciała, specyficznych
doznań bólowych, krwawień i plamień i innych. Prowadzone na tysiącach kobiet badania
pozwoliły ustalić bardzo precyzyjne kryteria wyznaczające czas płodności i niepłodności
oraz sygnały wskazujące na prawidłowe lub nieprawidłowe funkcjonowanie układu rozrodczego.
W oparciu o obserwację i analizę tych wskaźników możliwe jest zatem wstępne
rozpoznanie stanu zdrowia prokreacyjnego: prawidłowości funkcjonowania poszczególnych
elementów układu rozrodczego, niektórych gruczołów, gospodarki hormonalnej, a także
ukierunkowanie diagnostyki względem najbardziej prawdopodobnych schorzeń: endometriozy,
zespołu policystycznych jajników czy też niedoborów hormonalnych o różnym podłożu.
Podstawowym jednak celem stworzenia metod rozpoznania płodności było i jest
określenie, w którym momencie cyklu płodności znajduje się kobieta, a siłą rzeczy
– jej małżeństwo. Wiedza na ten temat ma podstawowe znacznie dla odpowiedzialnego
podjęcia decyzji o dążeniu do poczęcia, lub do jego odłożenia, choćby i definitywnego.
Metody
rozpoznania płodności same w sobie są zatem solidnym, złożonym i precyzyjnym narzędziem,
ale tylko narzędziem. Oparte na znajomości fizjologii ludzkiego ciała, nie są ani
dobre ani złe. Moralna ocena ich wykorzystania zależy od intencji osób je używających
i okoliczności, które temu towarzyszą. Jeśli metody te zostaną wprzęgnięte w dzieło
rozeznania, z wzajemną otwartością małżonków na siebie i na dzieci, które mogą zostać
poczęte, stają się narzędziem budowania relacji małżeńskiej i odpowiedzialnego rodzicielstwa.
Jeśli natomiast miałyby służyć zamknięciu się przed życiem, grozi im – jakkolwiek
to może brzmieć paradoksalnie – że staną się częścią kultury śmierci.
Dotychczasowe
rozważania na temat antykoncepcji pokazały, że niezależnie od przyjętej metody – sztucznej
czy ekologicznej – nastawienie przeciwne życiu nie jest dobre, i siłą rzeczy nie mieści
się w moralności chrześcijańskiej. Dlaczego jednak w Kościół akceptuje metody rozpoznania
płodności, skoro można je wykorzystać do złych celów? Czy nie ma sprzeczności pomiędzy
sprzeciwem wobec antykoncepcji a promocją metod planowania rodziny opartych na rozpoznaniu
płodności?
Często się zdarza – i dzieje się tak nie bez winy ludzi Kościoła
– że w społecznym odbiorze metody rozpoznania płodności postrzegane są jako antykoncepcja
ekologiczna. Zdając sobie sprawę z tego zagrożenia, Paweł VI uwarunkował zgodę na
ich stosowanie od dwóch elementów. Pierwszym jest fundamentalna postawa otwartości
na życie, a więc gotowości przyjęcia potomstwa, pomimo rozeznania skłaniającego do
odłożenia poczęcia i wynikających stąd działań. Drugim jest jeszcze bardziej podstawowa
postawa poddania się w procesie rozeznania i podejmowania decyzji Bogu i Jego woli.
Człowiek w żadnym obszarze swego życia nie może zachowywać się jako suweren, niezależny
od nikogo w podejmowaniu decyzji. Tym bardziej nie ma takich prerogatyw w odniesieniu
do prokreacji, a więc obszaru, w którym uczestniczy w wyjątkowym dziele Stwórcy.
To
nie jest łatwa rzecz – rozeznać, czego ode mnie chce Bóg. Wsłuchanie się w Jego głos
wymaga z jednej strony ogromnej pokory, a z drugiej – niezwykłej wrażliwości sumienia,
które nauczyło się słuchać i być posłusznym. We współczesnym świecie jest to sztuka
niemal całkowicie zapomniana. Dzisiejszy człowiek przywykł do tego, że ma prawo podejmować
decyzje i dążyć do ich realizacji, zaś efekty tych działań powinny być widoczne niemal
natychmiast. O rozeznawaniu i o odpowiedzialnym rodzicielstwie przyjdzie porozmawiać
przy innej okazji.