„Jedno wielkie gruzowisko, a zarazem cmentarzysko zniszczonych kościołów i bezcennych
zabytków”. Tak krajobraz po tragicznym trzęsieniu ziemi, które w niedzielę nawiedziło
północne Włochy, określił bp Francesco Cavina. Ordynariusz Carpi, diecezji leżącej
na dotkniętych kataklizmem terenach, ostatnie noce spędził w garażu, ponieważ jego
rezydencja biskupia też znacznie ucierpiała.
Mimo, że jak zapewniają sejsmolodzy,
najgorsze już minęło, to w regionie Emilia-Romania wciąż odczuwalne są wstrząsy wtórne,
które dopełniają dokonanych wcześniej zniszczeń. Ucierpiały nie tylko domy, ale także
zabytki, z których wiele znajdowało się na liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości.
„W pierwszym rzędzie sprawdzamy i zabezpieczamy domy. Niestety na kościoły i zabytki
czas przyjdzie w drugiej kolejności” – mówi jeden z pracowników włoskiej obrony cywilnej.
Zdecydowana większość zabytkowych kościołów na terenie dotkniętym trzęsieniem ziemi
jest niedostępna dla wiernych. Niektóre – jak mówią specjaliści – przy nakładzie ogromnych
środków da się odbudować, inne uległy bezpowrotnemu zniszczeniu.
Ministerstwo
kultury Włoch poinformowało, że zniszczenia wśród pereł sztuki i architektury w rejonie
bogatych w historię, pięknych włoskich miast są znaczne. Runęły między innymi średniowieczna
wieża i katedra w Finale Emilia, zniszczony jest zamek Lambertini w Poggio Renatico.
Szkody stwierdzono w archiwum, muzeum archeologicznym i Pinakotece w Ferrarze oraz
w galerii Estense w Modenie, w której zacząto się gromadzić w XV wieku.